Twierdzi, że natychmiastowe wyhamowanie tira uniemożliwił mu ogromna waga tektury jaką przewoził z Czech do Kępna – tak o wypadku opowiadał jego sprawca. Wszystko wyglądało groźnie, ale skończyło się na kolizji.
Świadkowie mówili, że samochód jechał wężykiem już kilkaset metrów wcześniej. To wtedy 24-letni kierowca nie mógł już wyhamować i zapanować nad maszyną. W tym samym czasie od strony Jeleniej Góry jechał także tir, ale bez załadunku. Mężczyzna, który go prowadził widział to wszystko ze swojej kabiny. Zjechał więc czym prędzej na pobocze, uszkodził uliczną lampę, ale i to nie pomogło w uniknięciu zderzenia.
- To pierwszy mój wypadek takim dużym samochodem – mówił przerażony całą sytuacją sprawca kolizji.
W całym zdarzeniu sprawca miał wielkie szczęście, bo pomimo ogromnego zniszczenia kabiny opuścił ją o własnych siłach. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Na miejsce przyjechali strażacy z jednostki z ulicy Sudeckiej.
- Odłączyliśmy zasilanie, posypaliśmy drogę sorbentem i zabezpieczaliśmy ruch na ulicy Zgorzeleckiej - mówił asp. Adam Rzadkowski z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Nr 2 PSP w Jeleniej Górze.
Obaj mężczyźni byli trzeźwi. Sprawca otrzymał mandat i sześć punktów karnych. Do późnego popołudnia może potrwać usuwanie zniszczonych pojazdów.
ZOBACZ ZDJĘCIA |
Komentarze (3)
rondo wcale nie jest male to w strzegomiu jest mniejsze i tiry sie mieszcza. Napewno w tym miejscu sprawdzilo by sie lepiej turbo rondo