To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Jeleniogórski absurd? Kierowca rajdowy ukarany mandatem za udział w zawodach!

Jeleniogórski absurd? Kierowca rajdowy ukarany mandatem za udział  w zawodach!

Absurd, skandal, kuriozum - grzmi środowisko rajdowe. Chodzi o Rajd Karkonoski, a dokładnie wypadek jednego z kierowców, który na trasie odcinka specjalnego uderzył w ogrodzenie posesji jednego z mieszkańców. Kierowca za wjechanie w płot dostał od jeleniogórskiej policji mandat za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym.

Chodzi o zdarzenie na trasie rajdu z 2009 roku. Grzegorz Pendyk z Marcinem Bandurą jechali jak to w rajdzie - bardzo szybko, a na jednej z tzw. hopek wyniosło ich i uderzyli w ogrodzenie. Mimo to, załoga jechała dalej.

Oskarżycielem posiłkowym miał być pilot kierowcy, który jak twierdzi jeleniogórska policja - chcąc nie chcąc jest poszkodowanym w tym wypadku.

W zdarzeniu nikt nie ucierpiał zarówno z załogi jak i kibiców, a firma ubezpieczeniowa wypłaciła pieniądze poszkodowanemu posesji. Warto dodać - dla wszystkich niewtajemniczonych - że odcinek specjalny jest wyłączony z ruchu drogowego, a trasa podczas rajdu była zabezpieczona i otaśmowana przez organizatora. Jednak kierowcę potraktowano jak zwykłego zmotoryzowanego i nałożono na niego mandat w wysokości 100 zł. właśnie za ... złamanie przepisów ruchu drogowego. Gdyby tak było zawsze, każda załoga kończąca rajd byłaby karana mandatami za zbyt szybką jazdę czy nie stosowanie się do znaków drogowych.

Grzegorz Pendyk zgodził się, że wjechał w ogrodzenie, ale uchylił się od oskarżenia jakoby stwarzał zagrożenie na drodze łamiąc przepisy, ponieważ brał udział w zawodach. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze. W akcie oskarżenia uwzględniono, że kierujący samochodem marki Peugout na odcinku rajdu nie zachował należytej ostrożności i stracił panowanie nad kierowanym pojazdem w wyniku czego wjechał w ogrodzenie posesji przez co spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Można to uznać za ewenement na skalę światową. W każdym z rajdów dochodzi do wypadków, które są mniej lub bardziej groźne w skutkach. Jednak kierowcy z racji wykonywanego zawodu i ze zrozumiałych czysto sportowych powodów nie są karani. To jeden z pierwszych takich przypadków w kraju i na świecie.

– W tym przypadku jest mi wstyd za jeleniogórską policję. Zawsze w samych superlatywach wypowiadam się o naszej policji, bo ich praca stoi na najwyższym poziomie, ale w teraz nie ma ona racji. Brałem udział w wielu rajdach, ale jeszcze o takim czymś nie słyszałem – mówi doświadczony pilot rajdowy z Jeleniej Góry – Łukasz Włoch.

- Przed każdym rajdem podpisujemy stosowną klauzulę, która mówi o tym, że jedziemy tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność. Organizator zapewnia bezpieczeństwo wyłączając odcinek z ruchu drogowego stąd zrozumiałe, że możemy przekraczać prędkości i nie stosować się do przepisów. Na tym polega rajd – dodaje Włoch.

Więcej na ten temat w przyszłym wydaniu Nowin Jeleniogórskich.

Komentarze (5)

To jakiś skandal, jak na odcinku (specjalnym)zamkniętym policja ma prawo wystawić mandat. Takie rzeczy to tylko w Erz....

Ten policjant co wystawił ten mandat raczej nie jest normalny. jego miejsce jest w zakładzie dla umysłowo chorych

Ten tępy policjant był na dopalaczach i zapomniał ze to rajd.

Kiedyś Fort B.S. śpiewał "Tutaj jest wszystko inaczej..."