Kilka dni tamu w Sosnówce 16-latek zjeżdżający bardzo szybko na rowerze krętą i stromą ulicą Liczyrzepy, stracił panowanie nad jednośladem. Uderzył na zakręcie w drzwi jadącego w przeciwnym kierunku samochodu marki VW, którym kierował 33-letni mężczyzna. Rowerzysta został przewieziony do szpitala, gdzie po zaopatrzeniu medycznym został zwolniony.
Do drugiego zdarzenia doszło w Mysłakowicach na ul. Górskiej 17 czerwca około godziny 2.31. Jak ustalili policjanci, 44 –letnia rowerzystka jadąc ulicą Górską zjechała z pobocza na jezdnię wprost pod wyprzedzający ją pojazd marki Renault. Rowerzystka uderzyła się w lusterko auta i przewróciła się na jezdnię. Kierowca renault trzeźwy, rowerzystka pijana. Badanie na zawartość alkoholu w jej organizmie wykazało ponad 2 promile. Kobieta za spowodowanie zagrożenia oraz jazdę w stanie nietrzeźwości odpowie przed sądem.
Następnego dnia w Olszynie Lubańskiej 11- letni rowerzysta został potrącony przez samochód marki Opel. Chłopiec z urazem głowy trafił do szpitala w Jeleniej Górze. Kierowca opla wyjaśniał że dziecko wyjechało wprost pod koła samochodu. Nie miał szans się zatrzymać. Samochód wprawdzie nie jechał szybko, ale chłopiec wpadł na maskę i uderzył głową w przednią szybę auta. Chłopiec tłumaczył, że w rowerze miał zepsuty hamulec i nie mógł wyhamować.
- Rower jako środek transportu lub rekreacji sprawdza się znakomicie. Szczególnie latem, znacznie przyjemniej jest poruszać się jednośladem, niż stać samochodem w korkach – mówi Edyta Bagrowska, rzeczniczka prasowa policji w Jeleniej Górze. - Rowerzyści poruszający się ulicami są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego. Mają w związku z tym uprawnienia, ale i obowiązki. Nic nie zwalnia ich z przestrzegania przepisów prawa o ruchu drogowym. Rower to nie tylko beztroska przyjemność. Poruszając się nim nie chroni nas karoseria, ani poduszki powietrzne. W sposób szczególny trzeba też obserwować otoczenie, ponieważ każde zderzenie lub upadek może skończyć się nieprzyjemnymi lub tragicznymi w skutkach konsekwencjami – dodaje.
Statystyki są alarmujące. Jak wynika z danych z ubiegłego roku cykliści wciąż pozostają jednym z większych problemów polskich dróg. W zeszłym roku byli oni sprawcami 1546 wypadków. Te pociągnęły za sobą 119 ofiar śmiertelnych (5,7 proc. ogółu) i 1481 rannych (4,2 proc. ogółu poszkodowanych). Zdecydowana większość (aż 3 645) wypadków z udziałem rowerzystów miała miejsce na obszarze zabudowanym.
Największą śmiertelnością cechowały się jednak te, do których doszło poza miastem. Ze statystyk wynika, że w co szóstym wypadku z udziałem rowerzysty, do jakiego doszło poza obszarem zabudowanym, ginął człowiek.
Dane dotyczące sprawców wypadków nie pozostawiają wątpliwości, że największe zagrożenie powodują korzystające z rowerów osoby starsze. Rowerzyści w wieku powyżej 60 roku życia byli sprawcami 377 wypadków, co stanowiło 24,4 proc. ogółu tego typu zdarzeń. W co szóstym takim wypadku zginął człowiek.
Stosunkowo dużą liczbę wypadków powodują również dzieci, czyli rowerzyści w wieku do 14 lat. Z ich winy doszło do 281 wypadków.
Komentarze (8)
"Jak wynika z danych z ubiegłego roku cykliści wciąż pozostają jednym z większych problemów polskich dróg."
Co za bzdura
Problemem jest brak jakiejkolwiek infrastruktury dla rowerzystow. Drogi krete, zatloczone, zeby przejechac z wioski do wioski trzeba sie mocno nagimnastykowac aby ominac odcinki z duza liczba aut. Zamiast sie rozwijac to jako problem wskazuje sie istnienie cyklistow. Paranoja
Problemem jest za zachowanie się części rowerzystów na drogach, jazda środkiem jezdni, grupami obok siebie, niechęć do jazdy po ścieżkach rowerowych itp.
Z dzieckiem strach wyjechać na ścieżkę rowerową bo idioci w leginsach tną jak szaleni. No ale jak się ma samochód za kilka tys. To trzeba pokazać na rowerze
Brak ścieżek, ot co, a miasto dalej nic nie robi...
Dopóki nie będzie infrastruktury dla rowerzystów, jak w Holandii, czy np. Danii, wiele się nie zmieni.
Rowerzysta też jest uczestnikiem ruchu, tylko wielu z nich zapomina, że jezdni nie mają na wyłączność, a tak się często zachowują, co jest niestety przyczyną wielu niebezpiecznych sytuacji i wypadków.
We wszystkich trzech opisanych w artykule przypadkach winni, niestety, rowerzyści. Jeżdżę dużo samochodem, staram się jak najwięcej rowerem (także do pracy), więc za wszelką cenę unikam dróg z intensywnym ruchem samochodowym. Na szczęście można znaleźć boczne drogi czy też dukty, którymi można bezpiecznie jeździć. Ale jak widzę kolejnego "wyczynowca" na ul. Sudeckiej (5 metrów dalej wygodna i bezpieczna droga rowerowa) albo rowerzystów (dla wypoczynku?? dla treningu??) na DK 3 na wysokości Radomierza (na Przełęcz Radomierską przecież spokojnie można dojechać drogą przez wioskę) to mam otrąbić takiego "mistrza przerzutki". To jest naprawdę stwarzanie zagrożenia dla samego siebie i dla innych użytkowników dróg!
cyklisci maja prawo byc traktowani jak normalni uzytkownicy drogi - dresy uwazaja ze tylko samochod ma prawo