To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Finał rodzinnej afery z granatami

Na 5 lat i 8 miesięcy więzienia skazał Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze Tomasza P., który próbował wysadzić w powietrze swojego ojca. Syn podłożył tacie do samochodu dwa granaty. Andrzej P. cudem przeżył eksplozję.

Oskarżony i jego ojciec pochodzą z województwa mazowieckiego, jednak do zdarzenia doszło w Jędrzychowicach, stąd sprawę prowadzili śledczy z naszego regionu. Tomasz P. wraz ze wspólnikiem Ryszardem K. zamontował w podłokietnikach samochodu swojego ojca dwa granaty. Syn chciał się zemścić za to, że tato Andrzej P. powierzył prowadzenie firmy wspólnikowi, a nie jemu. Andrzej P. jechał w interesach do Niemiec. Przejechał cała Polskę, dopiero tuż przed granicą w Jędrzychowicach otworzył podłokietniki. Doszło do eksplozji. Andrzej P. przeżył, ale został kaleką, stracił rękę.

Sprawa miała miejsce prawie 10 lat temu, jednak Tomasz P. po tym zdarzeniu uciekł do Niemiec. Tam odsiedział wyrok za inne przestępstwa. Wydano za nim europejski nakaz aresztowania, ściągnięto go do kraju dopiero w ub. roku.

- W 2009 roku doszło do pojednania Tomasza P. z jego ojcem. Andrzej P. wybaczył synowi. Ponadto Tomasz P. złożył obszerne wyjaśnienia, na podstawie których ustalono tożsamość drugiej osoby uczestniczącej w usiłowaniu zabójstwa – informuje prokurator Marcin Zarówny, naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. - Na podstawie tych wyjaśnień zatrzymano w Warszawie Ryszarda K., u którego w listopadzie 2009 roku ujawniono broń palną, amunicję, jak i legitymację policyjną.

- Postawa Tomasza P. skutkowała tym, iż po zakończeniu przewodu sądowego prokurator wnioskował o nadzwyczajne złagodzenie kary – dodał Marcin Zarówny. - Sąd podzielił ten pogląd i wymierzył Tomaszowi P. karę łączną 5 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności.

Jego wspólnik Ryszard K. na takie złagodzenie kary nie mógł liczyć. Sąd orzekł dla niego łączną karę 9 lat więzienia i przepadek 19 tysięcy złotych – to korzyści ze sprzedaży broni palnej i amunicji.

Wyrok nie jest prawomocny. Obydwaj oskarżeni pozostają tymczasowo aresztowani.

Przeczytaj także: A dla taty dwa granaty