Pies trafił do kobiety ponad rok temu. Miała się nim zaopiekować w mieszkaniu, które wynajmowała przy ulicy Korfantego. Jak się okazuje nie troszczyła się ani o zwierzę, ani o lokal. Klapek, bo tak wabi się czworonóg nie był przez ten czas wyprowadzany na zewnątrz. Swoje potrzeby załatwiał więc w mieszkaniu, a od czasu do czasu na dachu pobliskiej komórki, na którą dostawał się przez okno. Do tego był regularnie głodzony. Straż miejska była do niego wzywana nie raz. Za każdym razem jednak kobieta nie otwierała im drzwi. Aż do ostatniego weekendu, podczas którego Klapkowi udało się wydostać na klatkę schodową i trafić w ręce strażników. W opłakanym stanie znajduje się też wynajmowane mieszkanie. Fetor jaki się z niego wydobywa zdołał się już przedostać nawet na korytarz budynku. Póki co nie wiadomo, gdzie przebywa podejrzana. Nie mam jej w miejscu oficjalnego zameldowania, ani na ulicy Korfantego.
- Przygotowujemy już jednak wniosek o jej ukaranie za znęcanie się nad zwierzęciem, który niebawem skierujemy do prokuratury – zapowiada Artur Wilimek, rzecznik straży miejskiej.
Komentarze (11)
dajcie adres z checia sie do tej schmaty przejade ....czekam
może zamiast karać warto skierować ją na badania psychiatryczne znecanie sie nad zwierzęciem to jedno (nie popieram tego i nie szukam dla nikogo usprawiedliwienia) ale mieszkanie w obsranym zasyfionym zasmierdziałym mieszkaniu skłania mnie do zastanowienia sie czy kobieta nie ma jakis problemów
ja pier......jak tak mozna....:( zaglodzic suke na smierc...
Ta kobieta zostawiła tego psa partnerowi sama się z tamtą wyprowadziła ponieważ ja wyrzucił i sam psem miał się zająć kobieta dużo przeszła nie znacie jej wyzywać ie prawdy nie znacie to co gada straz miejska to bzdury szukają sensacji pomimo to wzięła winę na siebie a ten cpun jej partner zostawił tam psa a sam zamieszkał u tatusia gdzie sprzedawał prochy kara go nie ominęła poszedł siedzieć a kobieta do tej pory nie ma gdzie mieszkać tak ja partner urządził i jeszcze do tego kara za psa
to nie człowiek, zlinczować ją
Proponuje 'Areszt Domowy'. Niech teraz sama siedzi w tym obsr**ym mieszkaniu. W dodatku na lancuchu wystarczajaco dlugim by mogla sie swobodne poruszac po domu ale zbyt krotkim by mogla dojsc do (zapełnionej) lodówki !
Jeden Raz .... jeden raz Wam się naprawdę udało... Brawo dla straży miejskiej,za zajęcie się bardzo ważną sprawą.
A tam ,a tam.Jęzeli jest normalna ,to dostanie rozgrzeszenie u plebana i weżmie drugiego psa.,bo biedaki duszy nie mają.
A mieszkańcy tego budynku to gdzie byli?Niech nikt nie mówi ,że pies nie szczekał ,nie wył ,i nikt tego nie słyszał?Dopiero jak bieda wyszła to larum sie podniosło!Ale tak najwygodniej....katolickie prostaki...
moj sasiedzi /Slowackiego/ tez trzymaja w mieszkaniu psa na lancuchu przytwierdzonym do sciany by nie lazil po mieszkaniu , a gdy go wyprowadza na podworko to na krotko i czasami zasuna mu kopa gdy szczeknie na innego psa, czy to tez jest znecanie sie nad zwierzeciem?, Wezwaloby sie straz miejska ale oni maja uklady i ze straza i z policja i jeszcze wzywajacy by mial nie lada klopoty, wiec nie wzywaja sasiedzi powyzej wymienionych bo po co
LIŚCIA JEJ W TEN GLUPI PYSK