Stary poniemiecki budynek przy ulicy Młyńskiej zaczął się palić wczesnym popołudniem. W środku był wtedy tylko jeden mężczyzna, który na co dzień mieszkał tam z matką. Jak tylko zauważył ogień, natychmiast wezwał pomoc.
Akcja była wyjątkowo trudna, bo przez długi czas strażacy nie mogli dotrzeć do palącej się na poddaszu wełny mineralnej. W końcu zaczęli rozcinać dach, aby dotrzeć do zarzewia ognia.
Mieszkaniec zdążył sam opuścić budynek, ale potem na krok nie odstępował już strażaków. Ciągle ich pytał - Czy da się uratować mój dom? - powtarzał w szoku.
Lokator na pewno nie wróci dziś na noc do domu. Z pożarem walczyło kilkunastu strażaków z kilku jednostek.
Komentarze (7)
Szymek 3maj się
ja tesz mieszkam na tej ulicy co szymek hyba było 7 strarzy]
ja tesz tam mieszkam co szymek natej ulicy
to są właśnie te drewniane domki. strach mieszkać w czymś takim bo tylko iskra wystarczy żeby zjarał się dom
Dlaczego nie ma zajawki o jutrzejszej manifestacji przeciwko ACTA? Nawet we wrocławskim radiu o tym trąbią...
Proszę jeszcze podac gdzie mozna kupić palną wełnę mineralną. Przydałby się ten wynalazek do rozpalania w kominku.
I jeszcze jedno - nadpaliła się część poddasza, dom się nie spalił, co widać na załączonych obrazkach.