Zanim jednak rozpoczął się spektakl, odbyła się uroczysta sesja Rady Miejskiej, podczas której wręczono nagrody zasłużonym dla miasta, zaprezentowano też krótki film, prezentujący kolejne etapy remontu jeleniogórskiej sceny. Dało to wszystkim obraz, jak wielki był zakres prac i pozwoliło docenić i ocenić efekt końcowy. Tak więc na sam spektakl przyszło czekać blisko godzinę, Kiedy „wagnerowska” kurtyna rozsunęła się, ukazał się klasycznie umeblowany salon wiejskiego szlacheckiego dworku: kanapa, stół, fotele, portrety na ścianach, w głębi przeszklone drzwi i zapewne ogród. A nad tym wszystkim zamyślone oblicze samego hrabiego Fredry w zadumie patrzącego w dal… Zamieszkujący to dosyć spartańsko urządzone wnętrze podstarzali wojskowi zostają zupełnie zaskoczeni nagłym najazdem krewkich sióstr gospodarza. Damy zjawiają się niczym huragan, furkocząc sukniami, gestykulując i kompletnie ignorując nieśmiałe uwagi spłoszonych huzarów, zaczynają wprowadzać własne porządki. Na szczęście trwa to niedługo, intryżki przebiegłych pań odnoszą skutek niezupełnie zgodny z zamierzeniami, a wszystko, jak to u Fredry, kończy się szczęśliwie i zostaje przypieczętowane przepięknie odtańczonym najwspanialszym w polskiej muzyce mazurem – tym ze „Strasznego dworu” Stanisława Moniuszki.
Więcej o najnowszej premierze w najbliższym numerze Nowin Jeleniogórskich z 1 października 2019r.
Komentarze (2)
Byłem na spektaklu! Reklamowana scena pojedynku szermierczego że niby taki fachowiec to ustawiał ... cieniutka! Scena gdzie Małgorzata Osiej "promuje" jazdę konną genialna! Teraz nie wiem czy w Tangu czy w "Damach i huzarach" była lepsza!?! Po prostu tu i tu doskonała!:-)
Rany, nie mogę już patrzeć na to, co dzieje się repertuarowo w tym teatrze. Ręce opadają. W porównaniu z tym, co dzieje się w innych teatrach, teatr ten, mimo remontu sceny, jest pod względem pomysłów inscenizacyjnych na początku lat 90. Ten teatr nie ma już nic do zaproponowania, absolutnie nic. Może jedynie grać do kotleta lub do uroczystych posiedzeń Rady Miejskiej. Z góry wiadomo, który aktor i która aktorka będzie grał/a postaci zapisane w tekście sztuki. Można w ciemno obstawiać, wyobrazić sobie standardowy zestaw gestów oraz min każdego/każdej z nich, którymi obdarzają widzów od laaaaat i nie trzeba iść na spektakl. Potrzebny jest nowy dyrektor i świeża krew reżyserska, aby wydobyć z aktorów/aktorek to, co ukryte. Brakuje Korczakowskiej, Zadary i im podobnych. Rada Miejska zachwycona - mają teatrzyk na miarę swojego poziomu kultury i oczekiwań estetycznych i jakoś leci, ten kabarecik, lecz mało kogo już bawi. Damy i huzary, qwa ich mac..