Cztery lata po Smoleńsku. Jurka wciąż brak

– Był w kwiecie wieku politycznego – mówił prezes fundacji. – Charakteryzowało go to, że był spokojny, wyważony, był człowiekiem dialogu. Ta tragiczna, niepotrzebna śmierć zabrała wielkiego człowieka, polityka. Po co tam leciał? Uznał, że musiał tam być, mówił, że to ważna rocznica i tam jest jego miejsce.

Jak co roku 10 kwietnia działacze polityczni spotkali się pod tablicą poświęconą pamięci Jerzego Szmajdzińskiego. Byli to głównie działacze lewicy, ale i prezydent Jeleniej Góry Marcin Zawiła czy przewodniczący rady Leszek Wrotniewski. Uroczystość była bardzo krótka. A. Dobrowolski powiedział kilka słów o J. Szmajdzińskim, po czym zebrani złożyli kwiaty i znicze.

– Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, a w tym przypadku widać, że brakuje nam takiego mocnego człowieka – przyznał A. Dobrowolski, zapytany o lukę po utracie lidera lewicy. – Kto by się nie pojawił, zawsze będziemy patrzyli na tego nowego lidera przez pryzmat Jurka. Zawsze nam będzie brakowało tej charyzmy, znajomości problemów, jakie miał Jerzy.

Od 2011 roku w Jeleniej Górze działa Fundacja im. Jerzego Szmajdzińskiego. – Organizujemy akcje charytatywne na rzecz młodych, zdolnych gimnazjalistów z regionu jeleniogórsko-legnickiego, pamiętamy o dzieciach z domów dziecka, w ubiegłym roku po raz pierwszy organizowaliśmy konkurs na najlepszą pracę magisterską i licencjacką wśród absolwentów szkól wojskowych – mówi A. Dobrowolski. – Będziemy się starali zapełnić tę lukę po Jurku choćby w tej działalności społecznej.

Prezes fundacji odniósł się też do ogólnopolskich doniesień na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. – Według mnie, to wszystko, co mówią ludzie, którzy stoją po stronie zamachu, politycznej zmowy Rosjan, to ludzie niespełna rozumu - powiedział. – Przepraszam za to sformułowanie, ale takie jest moje odczucie. Według mojej wiedzy, był to wynik polskiego niedbalstwa, takiego przekonania, że wszystko się da zrobić. Wiary, że mamy takich pilotów, że nawet na drzwiach od stodoły wylądują. Doszło do zaniedbania w przestrzeganiu procedur i powinni odpowiedzieć za to ci, którzy do tych zaniedbań doprowadzili.

Jakich zaniedbań? – Jeżeli ambasador pisze do Ministra Spraw Zagranicznych, że lotnisko w Smoleńsku jest nieczynne i nie nadaje się do lądowania, to powinno się z tego wyciągnąć wniosek, że tam lądować nie wolno – kończy A. Dobrowolski.