Pewnie długo jeszcze żylibyśmy w świadomości, że system ostrzegania o pożarze w Zdrojowym Teatrze Animacji w Cieplicach jest prawidłowo podłączony, gdyby nie głupia zabawa jaką zorganizowało sobie kilku pijanych mężczyzn. Pod koniec marca dla żartu nacisnęli ręczny ostrzegacz pożarowy zawieszony w pobliskiej muszli koncertowej i tym samym natychmiast wezwali strażaków na miejsce. W teatrze automatycznie otworzyły się klapy oddymiające i wejścia ewakuacyjne. Gdyby trwał wówczas spektakl, publiczność natychmiast musiałaby opuścić budynek. Pytanie tylko - po co, skoro rzekomy pożar wybuchł kilkaset metrów dalej od teatru.
– Ewakuację można byłoby przeprowadzić wówczas w spokoju. Zbyteczny jest popłoch, podczas którego też może dojść do nieszczęścia – mówi jeden ze strażaków, który został wezwany do fałszywego alarmu i zastanawia się dlaczego oba systemy zostały ze sobą połączone. – Wadliwa instalacja wprowadza w błąd nie tylko strażaków, którzy jadąc do pożaru nie wiedzą, gdzie dokładnie się pali, ale także obsługę teatru, o publiczności nie wspominając – dodaje.
Błąd instalacyjny potwierdza Bogdan Nauka, dyrektor Zdrojowego Teatru Animacji, który zdarzeniu nie chce nadawać zbytniego rozgłosu. – To zwykła awaria, którą usunęliśmy już na drugi dzień. Teraz muszla i teatr mają dwa niezależne systemy ostrzegania – tłumaczył dyrektor.
Ręczny ostrzegacz pożarowy został dodatkowo schowany do zamkniętego pomieszczenia w muszli. Dotychczasowy ma być już ponoć tylko atrapą.
Winni wszystkiemu mężczyźni zostali złapani przez policję. W nagrodę za przypadkowe wykrycie usterki dostali po mandacie.
Komentarze (4)
Od kiedy muszla jest kilkaset metrów od teatru? Przenieśli ją ostatnio dzieś czy jak? Nie chcę się spierać jak Kargul z Pawlakiem o miedze ale na moje oko to 100m max
Nagroda się należy :)
Jakaż to profesjonalna firma montowała ten system? I ciekawe kto odebrał te prace instalacyjne?
to nie byli huligani tylko beta testerzy;)