Władze gminy Stara Kamienica doniesienie złożyły w czerwcu tego roku. Nieoficjalnie wiadomo, że mechanizm wyprowadzania pieniędzy był możliwy dzięki temu, że bibliotekarz ze Starej Kamienicy pełnił funkcję skarbnika w jeleniogórskim oddziale Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. W imieniu stowarzyszenia skarbnik miał wystawiać lipne faktury na zakup książek, za które płaciła gmina. Na tamtym etapie mowa była o kradzieży kilkudziesięciu tysięcy złotych. - Nie wiem do końca jak wyglądał mechanizm działania naszego skarbnika. Wiem, że przez konta Stowarzyszenia przepłynęło około 60 tys. zł z takich faktur. Być może niektóre zakupy były faktycznie dokonane. Ustali to prokuratura – mówiła Elżbieta Zienowicz, dyrektor Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej we Lwówku Śląskim oraz przewodnicząca jeleniogórskiego oddziału SBP. Przedstawiciele Stowarzyszenia, po serii rozmów ze swoim skarbnikiem, w których nie potrafił wytłumaczyć niejasności i braków w kasie, zawiadomiło prokuraturę jeszcze w maju.
Ostatnio pojawił się nowy wątek w sprawie. Okazało się, że bibliotekarz dokonywał fikcyjnych zakupów w nieistniejącej hurtowni książek „Dobra książka” - już bez pośrednictwa SBP. Pobierał pieniądze z gminnej kasy, a potem przedstawiał lipną fakturę. Pieniądze oczywiście zatrzymywał dla siebie. Na fakturach poszczególne tytuły nie były wykazywane, a podana była jedynie ilość pozycji. Przez 12 lat w ten sposób bibliotekarz dokonał „zakupów” na ponad 140 tys. zł. Zofia Świątek, wójt Starej Kamienicy, przyznaje, że biblioteka była regularnie kontrolowana. - Bibliotekarz robił to bardzo sprytnie, preparował dokumenty, a poza tym do rozliczania się z zakupionych książek wykorzystywał woluminy pozyskiwane jako darowizny – mówi. Dodaje, że proceder nie trwałby tak długo, gdyby większą czujnością wykazała się księgowa obsługująca gminną bibliotekę.
W ciągu miesiąca powinien być gotowy akt oskarżenia – powiedział nam Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze
Komentarze (14)
O kulson ale afera
No po prostu zwykła świnia ale to dzięki kontrolom które były robione na niby
Bo kraść to trzeba umić! Dzieciaku, patrz jak to się robi w Warszawie ...
Szczerze powiedziawszy dziwne. Przekręcał chyba cały biblioteczny budżet i nikt nie zauważył? Nawet w Książnicy byłoby trudno tyle kasy skołować.
..za moich czasow,gdy przyjechalem na Ziemie Odzyskane to jeszcze nie bylo Polskich ksiazek,ale byly niemieckie - dobre na podpalke
Eh. Jakim trzeba być człowiekiem by okradać... eh... inna sprawa, że dziwne, że księgowość nic a nic nie zauważyła..
,, rowniez zostalem oszukany.Pamietam,jak razem z moim Synem wysylalem pieniadze na obudowe Zamku Krolewskiego w
warszawie,ale jak pojechale ten Zamek zwiedzac,to musialem zaplacic bilet wstepu
okradł samorząd?-okradł NASkto wyrówna straty?Księgowa:-)
Może jeleniogórski oddział SBP? To nie pierwsza afera finansowa zarządu tego przegniłego od korupcji cielska.
To tylko wierzchołek góry lodowej. Nieprawidłowości w urzędzie jest więcej jako przykład podam punkt sprzedaży alkoholu zaraz za potem przedszkola, dawnej szkoły, zakup nieruchomości po pożarze przez urząd gminy za horendalna cenę z przeznaczeniem na remize strażacka. Właścicielem tego budynku była pracownik urzędu. Tam potrzebna jest kontrola taka konkretna
Na skalę lokalną też się nahapał, nie od razu trzeba jechać do Warszawy, może gość nie lubi wielkomiejskiego zgiełku?
Gdyby zaczął organizować szkolenia 'jak robić przekręty' miejsc by szybko zabrakło.
Szkolenia rabunku na gigantyczną skalę, oferuje koszerna bufetowa Hanna Gronkowiec Waltz i jej wspólnicy!
Złodziej. Ot i tyle.. Powinien oddać wszystko z nawiązką a także posiedzieć kilka lat w pace.. A księgowa??? To chyba jakaś nie kumata kobicina.. Chyba że to spółka. Oby sąd doszedł prawdy i przykładnie ukarał. Oby.
Ot właśnie księgowa także powinna beknąć wygląda na to, że działała na równi z kierownikiem - ukarać