
- Szukajcie go, a nie sobie jaja robicie! – krzyczeli członkowie rodziny zaginionego chłopca. Jeden z nich, zdegustowany postawą strażaków sam wszedł do wody, aby pokazać strażakom, gdzie prawdopodobnie znajduje się ciało chłopca. W wodzie szybko odnalazł wysepkę, na której po raz ostatni widziano chłopca. Wskazówki strażacy przyjęli, jednak szukali w innym miejscu. Przeczesywali to miejsce wczoraj jak i dzisiaj jednak bez rezultatu, o czym zresztą poinformował dowódca akcji.
W efekcie interweniowali funkcjonariusze policji, którzy uspokoili zdenerwowanych mężczyzn, w tym również tego, który wyszedł z wody.
Przed godziną 11 blisko miejsca, które wskazał mężczyzna udało się odnaleźć nastolatka. Członkowie rodziny jak i świadkowie tego zdarzenia mieli i mają sporo pretensji do strażaków, którzy ich zdaniem wczoraj i dzisiaj całą akcję przeprowadzali zbyt opieszale i mało profesjonalnie angażując jedynie dwóch płetwonurków i wykorzystując dwie łodzie. Wspomnijmy tylko, że dzisiejsze poszukiwania miały rozpocząć się po godz. 8:00. Pierwszy płetwonurek wszedł do wody po godzinie 9:00.
Starszy kapitan z JRG II, Mieczysław Stelmach uspokajał rodzinę tłumacząc, że akcja jest bardzo trudna ze względu na rodzaj terenu, a strażacy robią wszystko co w ich mocy, by odnaleźć chłopca. Zwłaszcza, że warunki były trudne - Widoczność była zerowa, płetwonurkowie dosłownie namacalnie szukali tego chłopca. To nie jest duży obszar, ale poziom tego dna sięga czasami do 6-7 metrów. To są najbardziej niebezpieczne miejsca, bo tam jest nagła zmiana temperatury i nawet doświadczony pływak może doznać skurczu mięśni i mieć problemy z wypłynięciem. To mogło być prawdopodobną przyczyną tego zdarzenia. Robiliśmy wszystko co mogliśmy – mówił.
Nie milkną komentarze dotyczące zamknięcia Balatonu, ze względu na zbyt duża liczbę utonięć w ostatnich latach.
- Tutaj odbywają się kontrole przez dzielnicowych i pracowników WOPR, są nakładane mandaty, ale rozsądku i myślenia nic nie zastąpi. Z naszych statystyk wynika, że korzystanie z niestrzeżonych kąpielisk jest przyczyną wypadków. Apelujemy do rodziców i opiekunów, aby rozmawiali z dziećmi na temat bezpiecznego spędzania wakacji. My również przeprowadzamy w szkołach prelekcje i pogadanki na ten temat. Balaton nie jest jedynym zbiornikiem niestrzeżonym, będziemy się zastanawiać co zrobić, żeby nie dochodziło do takich wypadków. To pierwsza ofiara tegorocznego lata – mówiła podinsp.Edyta Bagrowska z KMP Jelenia Góra.
Komentarze (14)
to trzeba bylo dziecko pilnowac i dac mu na basen, a nie miec pretensje do strazakow!!!wyrazy szacunku dla strazakow!!!szkoda, ze nie ma w polsce przepisu: twoje dziecko sie utopilo przez wlasna glupote,lub powodem bylo zaniedbanie rodzicow;wyciagaj jego zwloki sam!!!brutalne ale prawdziwe!!!
Strażacy nie są tu niczemu winni,są to doświadczeni ludzie,przeprowadzali swoją akcje według procedur jakie ich obowiązują!!
Do "a co".Wiesz życzę Ci abyś kiedyś był w podobnej sytuacji .Ciekawe cwaniaczku czy dałbys rade wyciągnąć z wody ZWLOKI swojego dziecka i ze spokojem wysłuchał jak Ci mówią że go nie dopilnowałeś.
To co się wydarzyło to tragedia ale to ze członkowie rodziny na ta okoliczność się upili i przeszkadzali w prowadzeniu działań to już inna sprawa. Rozumiemy rozgoryczenie rodziny ale strażacy wiedzą co mają robić i robią to zgodnie z przepisami BHP i procedurami. Patrząc na to z brzegu ma się zupełnie inne wrażenie co się dzieje niż jest rzeczywiście. Szkoda tylko że prasa napisała to w tonie sensacji a nie rzetelnego przekazu co się działo.
"A co" to skończony idiota zebys sam sie utopił
Akwen zwany Balatonem jest niedostępny dla nurków dla tego też nie są prowadzone na nim ćwiczenia nurkowe a dno zbiornika nie jest rozpoznane. PZW już kilka razy wyprosił nurków strażaków z tego zbiornika podczas ćwiczeń. Kiedyś kiedy jeździliśmy tam na nurkowania to za każdym razem były problemy z wędkarzami że mącimy im wodę i straszymy ryby. Dla tego tez z przyczyn bezpieczeństwa działania wyglądały tak a nie inaczej i nie były prowadzone w nocy. Gdyby akwen był znany dla nurków na pewno działania były by szybsze. Tak samo nie mamy wstępu na żwirownie w Wojanowie.
Jestem pod bardzo dużym, niestety negatywnym wrażeniem po przeczytaniu tego artykułu. Ktoś, kto pisze tekst powinien być obiektywny. Pan Mateusz w swoim artykule jest bardzo stronniczy! Neguje działania i procedury PSP. Tragedia tekie jak ta nie są żadną nowością. Żal chłopca bo miał całe życie przed sobą. Ale cóż... nie powinien to być powód do żenującego artykułu i jeszcze bardziej żenujących komentarzy. Zachęcam do przeczyatnia fachowego komentarza z Jelonki, który mam nadzieję rozwieje Wasze negatywne komentarze w stosunku do płetwonurków z PSP w Jeleniej Górze.
"15-07-2011 21:14 | ~nurek |
Akwen zwany Balatonem jest niedostępny dla nurków dla tego też nie są prowadzone na nim ćwiczenia nurkowe a dno zbiornika nie jest rozpoznane. PZW już kilka razy wyprosił nurków strażaków z tego zbiornika podczas ćwiczeń. Kiedyś kiedy jeździliśmy tam na nurkowania to za każdym razem były problemy z wędkarzami że mącimy im wodę i straszymy ryby. Dla tego tez z przyczyn bezpieczeństwa działania wyglądały tak a nie inaczej i nie były prowadzone w nocy. Gdyby akwen był znany dla nurków na pewno działania były by szybsze. Tak samo nie mamy wstępu na żwirownie w Wojanowie".
Zastanawiam się czy była tam Pani na miejscu?? Ja nie widziałem akcji więc się nie wypowiadam ale skoro ktoś z rodziny wszedł do wody i pokazał im miejsce gdzie widziano chłopaka a straż szukała gdzie indziej a później znaleziono chłopaka w okolicach wysepki na której stał mężczyzna. Poza tym skoro strażacy mają problem z robieniem ćwiczeń na takich akwenach to zastanawia mnie co jest ważniejsze: pływające rybki czy życie ludzkie!!!
Stała się tragedia... szkoda chłopaka... a płetwonurkowie... cóż - człowiek topi się dość krótkim czasie, więc normalne, że szukali zwłok a nie żywego człowieka.
"a co" czy uważasz też, że skoro jechałes szybko na drodze i sie rozwaliłeś - przez własną głpotę (cytat) to ratuj sie sam, sam rozcinaj karoserię i sam sie zawieź do szpitala???? przecież przez głupotę szybko jechałeś!!!!!!! zastanów się co piszesz !!!!
Współczuję rodzinie!!!
do a co masz dziwne poglądy wszystko sam sam będziesz potrzebował pomocy to Ci ktoś powie sam se pomóż... nie rozumiem tylko czemu straż nie może ćwiczyć na balatonie i Wojanowie tez wędkuje ale mi to nie przeszkadza powinno być nawet częściej jak dla mnie taki ćwiczenia żałosne są decyzje PZW niestety
Z rozgoryczeniem czytam te komentarze. Najbardziej zszokował mnie ten, który zaznacza, że dno nie było rozeznane-ale halo?! Jeżeli wypadek stałby się na rzece to też tak zostałoby skomentowane-bo dno nie jest rozeznane? Jeżeli nurek jest fachowcem, który zna się na rzeczy i wie co, gdzie i jak to sory-w tym wypadku to nurkowie chyba pochodzili z egipskiej szkoły nurkowania dla amatorów na rafie, którą mają w palcu. Nawet gdyby rodzic był pijany-to co z tego. Miał prawo się napić siedząc na plaży. Jednakże drodzy czytelnicy pamiętajcie, że alkohol przykróca wyobraźnię, ale nie zabiera rozumu. Jeżeli świadkowie wskazali miejsce to tam się zaczyna szukać. A co do głębokości-7 metrów? To ten, który stoi i ma wodę do pasa to musi mieć około 10 metrów wzrostu. Gratuluję powagi sytuacji. Aha i pamiętajcie-wyspa nie jest pionowa jak jakiś obelisk-rozmyta i na kształt piramidy więc było płycej.
Byłam na miejscu i jednego i drugiego dnia. Działania strażaków na polecenia starszego pana, w stroju płetwonurka, który dyrygował akcją siedzą w łódce, były ponizej ZERA. Dlaczego ten starzec, udający fachowca nie słuchał tego co mówili mu świadkowie zdarzenia o miejscu, gdzie może być chłopak. TO CO POKAZALI STARŻACY NA CZELE Z TYM CHYBA EMERYTEM-PŁETWONURKIEM TO BYŁA JEDNA WIELKA FARSA, JEDNA WIELKA KUPA !!! Się nadają, ale pływania, jak już ktoś wspomniał wcześniej po rafach koralowych. Wyrazy współczucia dla rodziców chłopaka (*) (*) (*)