To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Ani śladu po historii choroby

Nie może się dalej leczyć, bo zgubili jego dokumentację. Kto? Tego próbował dociec Wacław Dudek, który leczył się w Karkonoskim Centrum Medycznym. Na początku sam usiłował odnaleźć zagubione dokumenty, ale jego starania nie przyniosły skutku. Z prośbą o pomoc zwrócił się do nas.

„Na te męskie sprawy”, jak określiła to żona, pan Wacław leczył się od 2005 roku. Ślad po prowadzonej skrupulatnie od tego czasu dokumentacji zaginął, po tym jak pacjent przeniósł swoją historię choroby od lekarza, który przyjmował go na ulicy Kochanowskiego, do Karkonoskiego Centrum Medycznego. Tam dwukrotnie spotkał się urologiem,który świadczył usługi pod szyldem firmy Medical Center. Na pytanie jak nazywał się lekarz, pan Wacław nie potrafił odpowiedzieć.

- Nie znam. Człowiek się nie pyta, bo skoro mówią, że to urolog, to pewnie tak jest – wspomina pan Wacław.

Do KCM pan Wacław zgłosił się po raz pierwszy w maju ubiegłego roku. Kolejna wizyta miała się odbyć w listopadzie, później w styczniu. Aż w końcu ktoś zadzwonił i poinformował pana Wacława o przeprowadzce firmy. Poprosił o kontakt w styczniu. Do kolejnej wizyty już nie doszło. Pan Wacław postanowił ponownie odwiedzić KCM. Tam usłyszał, że firma Medical Center się wyniosła i nie zostawiła żadnej informacji o nowym adresie. Co więc się stało z dokumentacją? Na to pytanie w KCMie nie był nikt w stanie odpowiedzieć emerytowi.

- Oni nie wiedzą gdzie są dokumenty – relacjonował pan Wacław.

Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się jednak, że w ich posiadaniu znajduje się Medical Center, zresztą słusznie, co potwierdziła Dorota Gniewosz z Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Obowiązkiem jednostki, która udzielała świadczenia, a zatem Medical Center jest sporządzanie, przetrzymywanie i archiwizowanie dokumentów pacjentów – jednoznacznie wyjaśniła Dorota Gniewosz, kierownik Delegatury Oddziału Dolnośląskiego NFZ w Jeleniej Górze.

Dlaczego firma Medical Center nie powiadomiła pacjenta o przeprowadzce firmy oraz o tym, gdzie może znaleźć swoją historię choroby? A no pewnie dlatego, że nie miała takiego obowiązku. Czy próbowała to zrobić, tego nie udało nam się ustalić, bo choć kilkakrotnie usiłowaliśmy skontaktować z głównymi przedstawicielami firmy, nasze starania okazały się jednak bezskuteczne. W dobrym tonie byłoby skontaktować się z panem Wacławem i zaoszczędzić mu nerwów oraz bezcelowego oczekiwania na kolejną wizytę.

- Warto by było nawet nadać ogłoszenie w lokalnej gazecie o zmianie siedziby i podanie numeru kontaktowego – dodała Dorota Gniewosz.

Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że takich osób jak pan Wacław jest znacznie więcej. Zgłaszają się do KCM i tak samo zostają odprawieni z kwitkiem.
Dzięki naszej interwencji panu Wacławowi udało się już skontaktować z nieoficjalnym przedstawicielem firmy i odzyskać długo poszukiwane dokumenty. Teraz może dalej sie leczyć.