To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

80.urodziny joginki

80.urodziny joginki

Zanim pokroiła tort, stanęła na... głowie. 4 grudnia jeleniogórzanka Zofia Barbara Kopczyńska skończyła 80 lat! Swój jubileusz pani Zosia obchodziła w Dolnośląskiej Szkole Jogi Tomasza Lisa, gdzie ćwiczy od 1991 roku. Pytana o sekret tak znakomitej kondycji, wskazała na regularne przymierze z... jogą i pokrzywą.

Urodzinowe przyjęcie było niespodzianką.

-Jesteś Zosiu ze mną od samego początku – tłumaczył się Tomasz Lis, sprawca całego urodzinowego zamieszania. Były życzenia, podarki i ogromny urodzinowy tort. Zofia Kopczyńska nieustannie powtarzała: „nie zasługuję na to, tyle zamieszania z mojego powodu”.

-Nie rozmyślałam, ile zawdzięczam jodze, zorientowałam się dopiero, kiedy zobaczyłam moje niesprawne młodsze koleżanki – opowiadała siedząc boso na macie. Do przepisu na taką sprawność w jesieni życia dorzucić może... spanie na podłodze na macie i kocu.

Biedne wesołe dzieciństwo

-Babciu, opowiedz nam o swoim biednym wesołym dzieciństwie – proszą często wnuki. Zofia Barbara opowiada wtedy o śląskim podwórku, prostych zabawach, okupacji i ćwiartce chleba, który tuliła do sukienki jak skarb.

Urodziła się 4 grudnia, w „Barbórki”, w Rudzie Śląskiej. „Ale ślązaczką nie jestem” - dodaje szybko. Podczas okupacji mama wychowywała trójkę dzieci. Z dzieciństwa najlepiej pamięta noc, kiedy od północy do szóstej rano stała w kolejce po chleb. Raniutko pachnący bochen mama podzieliła równo na cztery części. „Tak jedzcie, żeby wystarczyło do końca dnia” - upomniała dzieci.

-Siedziałam przy piecu, chleb tak pachniał, zjadłam całą ćwiartkę od razu, a łzy mi ciekły jak grochy – od tamtej pory chleb jest dla niej świętością.

-Później, nawet kiedy w dorosłym życiu dobrze mi się powodziło, nie potrafiłam już żyć dostatnio – opowiada – Jem skromnie, kasze i twarożek z miodem wystarczają, może w skromnym jedzeniu tkwi tajemnica długowieczności – dzieli się swoim doświadczeniem pani Zosia. Gorąco poleca - nie tylko joginom – naturalne lekarstwo jakim jest... pokrzywa.

-Zbieram ją od marca do jesieni, dodaję do sałatek, a nawet zagryzam do chleba zamiast kiełbasy – uśmiecha się pani Zosia.

Pielęgniarka, nauczyciel, joginka

Przez 43 lata swojego zawodowego życia Zofia Barbara Kopczyńska pracowała jako pielęgniarka i nauczyciel zawodu w szkołach medycznych. W Jeleniej Górze mieszka od 1959 roku. W latach 80. przez trzy lata pracowała w Libii jako przełożona polskiej grupy medycznej pracującej na „sztucznej nerce”.

Swoją przygodę z jogą pani Zosia rozpoczęła w szkole jogi Tomasza Lisa w wieku... 62 lat.

-Jestem twarda z charakteru, taki pedagog ze mnie, kiedy powiedziałam, że będę chodzić na jogę, czynię tak do dziś.

Nie wie, co znaczą problemy z kregosłupem. Słabiej słyszy, ma problem z równowagą, ale wystarczy, że asany na jodze ćwiczy w pobliżu ściany – to pomaga. W wieku 80 lat prowadzi dom, uprawia ogród, daje korepetycje z języka niemieckiego, a w każdy piątek przyjmuje swoją rodzinę na domowym obiadku.

-Żyję skromnie, marzeń nie mam, bo w Australii syna i wnuka już odwiedziłam – zastanawia się nad priorytetami - W życiu najważniejsza jest miłość i wzajemne poszanowanie. Może spełniona do końca nie jestem, ale... nie żałuję niczego.

 

80.urodziny joginki
80.urodziny joginki
80.urodziny joginki
80.urodziny joginki
80.urodziny joginki
80.urodziny joginki

Komentarze (3)

Niesamowite. Nie zgadłbym ile ma lat.

gratulacje !!!! i 100 lat

Zosia to naprawde wspanialy czlowiek,ktory nigdy nie przechodzi obojetnie obok osoby potrzebujacej pomocy...Przy tym bardzo skromna, pracowita,oddana,cierpliwa,pogodna.....Z calego serca zycze Jej bardzo duzo zdrowia, i kolejnych jubileuszy