To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„Będę walczył o swoje”

„Będę walczył o swoje”

Ryszard Nowakowski prawie rok pracował w firmie Pronet Systems, jako instalator sieci światłowodowych. Twierdzi, że gdy zaczął stanowczo domagać się umowy o pracę i praw z niej wynikających, pracodawca go zwolnił i nie wypłacił wszystkich należności. Sprawę skierował do sądu.

Jeleniogórzanin twierdzi, że w podobnej sytuacji do niego, byli też inni pracownicy tej firmy, którzy pracowali na czarno, ale bali się upominać o umowy, czy inne prawa pracownicze.

- Rozpocząłem pracę w firmie Macieja Łagońskiego w październiku 2008 roku. Była to mała firma, początkująca. Miałem zarabiać 1500 złotych na rękę, a za delegacje i nadgodziny miało być płacone osobno. Na początku umowa była ustna. Zgodziłem się na te warunki, a pracodawca sugerował mi, że na rękę mu będzie moja praca bez umowy – opowiada R. Nowakowski.

Z wypłatami, jak dodaje nasz rozmówca, nigdy nie było problemu, gotówkę zawsze dostawał do ręki. Nawet na święta pracodawca dał po dodatkowej stówie w kopercie. Potem miał otrzymać podwyżkę – do 2000 złotych. Problemy zaczęły się w chwili, gdy R. Nowakowski zaczął domagać się umowy.

- Gdzieś na początku marca 2008 roku dostałem dopiero umowę o dzieło z data od stycznia. Pan Maciej mówił, że to tymczasowe rozwiązanie, że kolejna umowa będzie już umową o pracę – dodaje.

Z relacji R. Nowakowskiego wynika, że praca, jaką wykonywał w firmie Pronet Systems, wykonywał pod nadzorem i na zlecenie pracodawcy. Korzystał z jego narzędzi i transportu, pracował w delegacjach, których koszt pokrywał szef firmy.

- W wyniku moich nalegań na podpisanie umowy, pracodawca zwolnił mnie, a na moje miejsce przyjął dwie młode osoby. Później do niego wielokrotnie dzwoniłem i pisałem esemesy, ale nie odbierał telefonów. Czuję się poszkodowany, bo nie dostałem zapłaty za nadgodziny i pracę w delegacji oraz za używanie własnej odzieży – wylicza R. Nowakowski.

Maciej Łagoński, właściciel firmy Pronet Systems pozew R. Nowakowskiego odrzuca w całości.

- Miałem Kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy, urzędu skarbowego, sprawę naruszenia praw pracowniczych badała także prokuratura. Te instytucje uznały, że oprócz umowy o dzieło nie zatrudniałem pana Nowakowskiego. A wspomniana umowa została wykonana, rozliczona i wykonawca otrzymał wynagrodzenie – mówi M. Łagoński.

Nie chce szerzej komentować „dziwnego”, jak określa, zachowania R. Nowakowskiego do czasu zakończenia sprawy w sądzie.

Komentarze (12)

tak to jest jak sie zgadza na prace na czarno - umowe o gebe. Pozniej pracownik nic nie uzyska, bo nie ma zadnego dowodu.
Dopuki beda osoby, ktore beda dawali wykorzystywac sie "na gebe", doputy beda pracodawcy, ktorzy skorzystaja z tego "przywileju".

jest strona www. dodajoszusta.pl i wstaw go tam kolego mozna pisac pełne nazwisko i imie a tam juz ludzie zaglądają powodzenia. piszemy co mamy na wątrobie

Łagoński karmił i utrzymywał dziada przez trzy lata, a ten go podał do sądu. Zwykłe, ludzkie skur....two. Dlatego nigdy nie zatrudnię żadnego człowieka.

Niestety przy tak licznym bezrobociu pracownik będzie skazany na takich właśnie ludzi.

Nie polecam pracy u tego człowieka. Nie jest uczciwy,trzeba walczyć o każdy grosz bo inaczej wszystko znika w jego kieszeni.

do kolesia "wreszcie ktoś odważny" ciekawe czy Łagoński cokolwiek ci zalega. jak jesteś taki kozak to podpisz się nazwiskiem. Ja tez u niego pracowałem sam zrezygnowałem bo robota na wyjazdach ale rozliczył się ze mną co do grosza i wg umowy. Umoczyć w gównie to każdy potrafi i jeszcze się nie podpisać.

Zamiast biadolić i obsmarowywać ludzi na specjalnych stronach dla "oszustów" może weźcie się do roboty i czasem pomyślcie jaka umowę podpisujecie. Proponuję założyć stronę dla nierzetelnych, pracowników :-) sam znam kilku w mojej firmie.

z tego co pamiętam to jak Łagoński nie patrzył , to Rysiu lubił zagrzebać się w ściółkę i przysnąć na robocie hahah Panie Maćku, proszę się nie przejmować. Tak to jest jak pomożesz dziadowi. Z tego co wiem to emeryturkę z wojska też bierze nie małą. Chciwy pieniacz i tyle.

Pracowałem u macka 2 miesiące. Zrezygnowałem bo muszę być w Jeleniej. Gość jest w porządku, zarobiłem, jestem zadowolony. Maciek prędzej zapłaci pracownikowi niż zapłaci swoje zobowiązania. Wiem bo u niego robiłem. Znam chłopaków ,którzy odeszli ale i tak później wrócili. To chyba nie było im źle , co? Tego pana nie znam, ale Maćka będę bronił.

nie pracuje u tego czlowieka i nie jestem twoim kolesiem,mam znajomych ktorzy tam pracowali i co nieco wiem na ten temat,a czlowiek ktory go oskarża podał swoje imie i nazwisko-wiec o co ci chodzi? Jestes osatni sprawiedliwy czy co? Bronisz biednych przedsiebiorcow nieslusznie oskarzonych? Idz do sądu zostan jego spolecznym obrońcą!!

Zwolnij ich,bo nie rozumiem dlaczego ich trzymasz-masz takie dobre serce? czy o co chodzi? Po co prowadzisz tą swoją firmę? Z dobrego serca? skoro sa nierzetelni-lub ty tak uwazasz to w koncu twoja firma.Jesli ten czowiek nie ma racji to Sad wysle go do domu i "Pan Maciek" powinien się ubiegać o przeprosiny w tejże gazecie za pomówienie skoro wszystko jest w porządku.

Może temat już nie aktualny, ale jestem osobą która również pracowała u Pana Łagońskiego. Też miałem probmlemy z umową i nasza znajomość się zakończyła. Apropo inspekcji pracy to może zajrzeć do miejscowości Kędzieżyn koźle(chyba tak to się pisze) do firmy ZAK lub do serwerowni Onet.pl w krakowie, lub chociażby do Wrocław Center. Jest tam cała masa dokumentów podpisywanych przez pracowników pracujących na czarno u Pana Maćka. Ja podczas swojej kadencji znałem przynajmniej pięć osób które cyklicznie się zmieniały i pracowały na czarno w tej firmie :Maćka K., Piotrka J., Romka M. P. Bogdana, i Pana Ryszarda. O problemach z tym pracodawcą nie wspomne bo o ile z tym 1500 pln zawsze się zgadzało to prócz tego nic dobrego w tej firmie nie było. Praca po 12-16 h, niesprawiedliwe traktowanie pracowników, własne ciuchy robocze (choć miały znaleźć się firmowe), i ciągła rekurencja. Przyjmowani ludzie którzy o sieciach logicznych słyszeli jedynie w filmach a za których złą pracę obrywali "starsi stażem". Ale i tak głównym minusem był brak umowy i bądź co bądź związane z tym konsekwencje.