To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Łabędź przymarzł do lodu i zdechł

Fot. Olga Łobocka

- Gdyby służby zareagowały szybciej, to może by do tego nie doszło – mówi Olga Łobocka, mieszkanka Wlenia. Pokazuje nam zdjęcie martwego łabędzia. Straż pożarna uważa, że reagowała, jak należy.

Chodzi o łabędzia, który przymarzł do lodu na Bobrze w Siedlęcinie, niedaleko Wieży Rycerskiej. Mieszkańcy okolicy zauważyli go w piątek.

 

– Dzwoniłam do straży pożarnej we Lwówku po godzinie 15. Mówiłam, że jest przymarznięty ptak – mówi mieszkanka Olga Łobocka. – Dyżurny przekierował mnie do Jeleniej Góry. Powiedział też, że już mają zgłoszenie w tej sprawie i że czekają na weterynarza.

 

Kobieta potem dzwoniła jeszcze kilkakrotnie. - Dopiero potem dowiedziałam się, że straż pożarna nie przyjechała a ptak zdechł – mówi kobieta. Dzisiaj zrobiła zdjęcie telefonem komórkowym. Mówi, że ma ogromny żal do służb, że nie uratowały łabędzia.

 

- Podjęliśmy interwencję w tej sprawie – mówi nam tymczasem kapitan Andrzej Ciosk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze. - Pierwsze zgłoszenia odebraliśmy w piątek o godzinie 10.36 – mówi. - Minutę później została zadysponowana jednostka OSP Siedlęcin. Strażacy byli na miejscu o 11.09.

 

Jak mówi, szybko uwolnili przymarzniętego łabędzia i odjechali. - Tego samego dnia po południu były jeszcze kolejne zgłoszenia – mówi Andrzej Ciosk. - Otrzymaliśmy też telefon ze sztabu zarządzania kryzysowego. Strażak OSP pojechał na miejsce prywatnym samochodem. Stwierdził, że na miejscu jest weterynarz i że nie ma potrzeby interwencji, bo łabędź jest już uwolniony.

 

Jak mówi, ptak mógł przymarznąć ponownie w nocy. Możliwe też, że był ranny, gdyż na lodzie w okolicach, gdzie przymarzł, była żółta plama.

 

Jak mówi kapitan Ciosk, w ostatnich dniach straż podjęła sporo podobnych interwencji. Wszystko przez mróz.

Komentarze (19)

to przez brak koksownikow.

Na samym początku dla wyjaśnienia: Łabędź nie przymarzł i zdechł, lecz został zaatakowany przez lisy, które w pewnej części zjadły jego tylni korpus. A kobieta która opisuje powinna zobaczyć z drugiego brzegu że łabędź chciał uciekać ale mu się nie udało,świadczą o tym ślady walki(krwi).
Nasza jednostka OSP interweniowała kilka krotnie wraz z sołectwem Siedlęcin i mieszkańcami. Przez ostatni weekend podczas największych mrozów przeprowadzaliśmy pieszy rekonesans kilka razy dziennie,jak i również każde zgłoszenie naszych mieszkańców sprawdzamy. Sołtys naszej wsi odkąd temperatury spadły poniżej zera jak i od momentu kiedy pojawiły się na naszej rzece łabędzie pobiera z piekarni suche pieczywo i zachęca do karmienia,również jeden z rolników ofiarował siano do wyścielenia lodu żeby ptactwo nie przymarzało,oraz zostało bezpłatnie podarowane zboże w celu dokarmienia. Więc nie można spekulować że służby, mieszkańcy jak i władze naszej wsi się tym nie interesują.

Z poważaniem Naczelnik OSP Siedlęcin Marcin Berej

do yns
kto ci postawi koksownik na rzece i jeszcze dla zwierząt jak nie wiedzą co to jest a poza tym wysoka temperatura topi lód i po koksowniku ponieważ zatonie a wraz z nim pieniądze które zostały wydane na niego i opał

I ZDECHŁ...Chwyta za serce. Ciekawe dlaczego szanowny autor owego artykułu nie pofatyguje się łaskawie do wspomnianej wsi i sam nie zobaczy jak ''akcja z łabędziami'' wygląda naprawdę. Łatwo jest polegać na opinii jednej kobiety, podkolorować ją w należyty sposób i opublikować dla hecy. ZACNIE.

Pozdrawiam Ozięble.

Drogi Pnie Naczelniku!!!
Rozumiem Pańskie tłumaczenie gdyż domyślam się że wobec Pana zostały wyciągnięte pewne konsekwencje. W piątek dzwoniłam by zgłosić zaistniałe zdarzenie. Powiedziano mi że zostało już zgłoszone, i "niby" jednostka z Jeleniej Góry z weterynarzem miała tam pojechać. Jak się później okazało był jakiś strażak z Siedlęcina z drabiną. Ale ptaka nie uratował. Jadąc dziś do Siedlęcina ten ptak nadal tam leżał i faktycznie były jakieś ślady na lodzie. Nie wątpię że mógł zaatakować go lis, ale mam do Pana ogromny żal bo do tego dojść nie musiało! A to o czym Pan mówi o tym sianie, tak ma Pan rację dziś po zgłoszeniu zaistniałej sytuacji do Komendy Straży Pożarnej w Jeleniej Górze i po interwencji gazety NOWIN JELENIOGÓRSKICH faktycznie zostało tam sianko rozłożone. Życia tego pięknego ptaka nie wrócimy ale proszę się po prostu przyznać jeżeli nie ma pan odpowiedniego sprzętu do takich lub podobnych sytuacji, to trzeba było poprosić o pomoc jednostkę z Jeleniej Góry a być może ONI by uratowali ptaka!

i jeszcze jedna prośba: osoby które coś podają do gazety to najlepiej żeby się zastanowiły co podają bo takie informacje mogą być nie prawdą i później wychodzi że ,, śliwki rosną wierzbie"

Ale sama Pani obdzwaniała jednostki naszego powiatu. Powinna Pani zauważyć jak potraktowali całą sprawę. Zadzwonili do OSP w Siedlęcinie i to by było na tyle. Żal żalem, taka jest kolej rzeczy i natury. Wszystkich się nie da uratować. Niestety. Jak w centrum Jeleniej Góry giną gołębie, wróbelki i inne stworzenia poza ptactwem to nikt z tego nie robi afery. Z Poważaniem.

Po Pierwsze Droga Pani Ptak Został znaleziony dzisiaj myli pani fakty w piątek łabędz został uratowany zdech z poniedziałku na wtorek to bardzo proszę niech pani nie miesza bo przez weekend sprawdzaliśmy naszą rzekę i dokarmialiśmy łabędzie!!!!

Z Poważaniem ten co wcześniej!!! :)

wszystko wszystkim ale nikt nie powinien obwiniać czy to jednostek PSP czy OSP bo w tych jednostkach są normalni ludzie którzy dbają o różnego rodzaju bezpieczeństwo a nie są to jacyś bogowie czy nieroby

Droga Pani Przykro mi że pomyliła pani zdarzenia piątkowe z dzisiejszymi,w piątek łabędź siedział w innym miejscu na rzece otrzymaliśmy zgłoszenie od PSP Jelenia Góra i udaliśmy się na miejsce wraz z Sołtysem naszej wsi,ptaka przy użyciu linki ratowniczej udało się dotransportować do brzegu oczyścić pióra z ludu i wypuścić z powrotem na wolność.
Cała akcja została odnotowana,są również zdjęcia z działań,nie wiem tylko skąd złośliwość by zamieszczać na stronie gazety informacje z innego zdarzenia.Żalu pani do mnie mieć nie może bo to nie ja zamrażam łabędzie tylko w miarę możliwości staramy się je ratować,po drugie nikt nie pełni warty na rzece całą noc jeżeli ptak przymarzł w nocy i lisy go zagryzły to już pretensje proszę kierować do matki natury.
teraz nie pozostaje mi nic innego tylko podziękować Pani za oczernianie i obrażanie zarówno naszej jednostki jak i mieszkańców Siedlęcina czujemy się oburzeni i obrażeni pani kłamliwym artykułem pod naszym adresem.

Mam nadzieję że kiedyś pani Olga przymarznie bo to to co wypisuje to jakieś bzdurki są jak pani tak troszczy się o łabędzie to przez takie wypisywanie kłamstewek i głupot tylko zniechęca ludzi do pomagania takim stworzeniom oby pani nie potrzebowała pomocy i życzę powodzenia. A pana autora ROB proszę o sprawdzenie informacji bo robienie afery z powodu myślącej inaczej pani wydaje się być wysoce nieładne i nieprofesjonalne. Wystarczy zadzwonić do Zarządzania Kryzysowego z powiatu a oni poinformują który z lekarzy weterynarii był na miejscu i który stwierdził że ptaszysko uciekło przy próbie pomocy. PANIE REDAKTORZE ROB PROSZĘ SPRAWDZIĆ TĘ INFORMACJĘ I NAPISAĆ SPROSTOWANIE jeżeli uważa pan się za prawdziwego dziennikarza i umie się pan przyznać do błędu to czekamy na sprostowanie.
pozdrawiamy wierni straży

Czytając posty które zostały napisane w sprawie rzekomego zamarznięcia łabędzia, dziwi mnie fakt przy którym upiera się pani Olga z Wlenia, która oskarża PSP i OSP że nie są kompetentni i myli pani daty zdarzeń.
Owy łabędź zginął z poniedziałku na wtorek. Osobiście 6 lutego ok. godziny 17 byłem nad rzeką i nie było żadnego przymarzniętego łabędzia. Dzisiaj rano 7 lutego otrzymaliśmy telefon że leży nieżywy łabędź, byłem na miejscu sprawdzić czy faktycznie, okazało się że leży nieżywy z wygryzioną z tylnią częścią, przez lisy.
Nie należy w tej sprawie oskarżać nikogo ani PSP ani OSP, a tym bardziej pisać że zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje bzdura. Pisze pani cyt. Jak się później okazało był jakiś strażak z Siedlęcina z drabiną. Ale ptaka nie uratował. – kolejna bzdura.
W sobotę została zadysponowana jednostka OSP z Siedlęcin która nawet do tej akcji włączyła syrenę alarmową w remizie. Po przyjeździe na miejsce okazało się że łabędź był przymarznięty tuż przy brzegu, którego udało się uratować, używając drabiny i linki ratowniczej. W niedzielę był prowadzony rekonesans na rzece czy żądnemu łabędziowi nic nie grozi. Z drugiej strony mieszkańcy najpierw dzwonią do nas nim zadzwonią do PSP Jelenia Góra .
Uważam że nie ma robić o co wielkiego halo. Najpierw warto zapytać kogoś z OSP jak faktycznie jest lub było zanim zacznie się robić zadymę.

Co do konsekwencji zdarzenia piątkowego to udało mi się ustalić że naczelnik OSP wraz z sołtysem Siedlęcina mają po 25 lat do odsiadki a Proboszcz z Wójtem Dożywocie:)Żal mi tej kobiety z Wlenia!!!Marna Osobowość/jeszcze bardziej marny artykuł!!!

Pani Olgo Łobocko nie rozumiem, czemu Pani robi z tego wielką aferę. Zamieszczone przez Panią zdjęcie nie jest z piątku jak to Pani opisuje, a łabędź zginął z poniedziałku na wtorek, więc pomyliła Pani wezwania. Pani oskarżenia wobec strażaków z PSP oraz OSP do niczego nie doprowadzą, ponieważ próbuje Pani zwalić winę na strażaków, którzy rzekomo nie dopełnili obowiązków. Jak opisują strażacy oraz naczelnik OSP Siedlęcin sprawa wygląda zupełnie inaczej niż Pani opisała. Dla Pani informacji nieżywymi zwierzętami zajmuje się weterynarz, a nie strażacy z PSP lub OSP.

Pozdrawiam.

To kolejny przykład na to, że gazety kłamią!sama widzę jak strażacy robią obchód wzdłuż rzeki, wraz z mieszkańcami dokarmiają łabędzie i w razie potrzeby pomagają im!Pani Olgo jeżeli miałaś tyle odwagi żeby kłamać na forum gazety to trzeba było się rzucić na pomoc łabędziowi, a nie teraz wszystkich obwiniać i kazać innym narażać swoje życie!

No teraz to łabędzie i tak mają lepiej na szczęście : http://www.elizabethan-era.org.uk/bake-swan-old-recipe.htm

Artykuł powinien zostać zdjęty. Taka gazeta jak NJ nie powinna zawierzać subiektywnym odczuciom pani Olgi Ł. Artykuł jest mało obiektywny, a przede wszystkim NIEZWERYFIKOWANY! Swoją formą wprowadza spore pomówienia w działania nie tylko służb, ale i osób prywatnych, które z pewnością w podobnych kwestiach starają się pomagać zwierzętom, w tym i ptakom, a o czym na co dzień się nie pisze. Jest to zwyczajna demagogia!

Najpierw się nie reaguje na śmierć pięknych zwierząt, później giną ludzie, a większość oszołomów mówi, że nie ma o co robić hallo. Jakie czasy takie społeczeństwo, to że Pani Olga zareagowała to chwała jej za to!!! Nie w sumie trzeba ją zdołować, bo zrobiła coś kto każdy powinien zrobić. Tłumaczenia pana naczelnika z OSP Siedlęcin mnie nie dziwią. Wiem jak funkcjonuje administracja publiczna + służby ratunkowe (straż, policja) i pozostawiają wiele do życzenia. Są jedynie wzajemne przepychanki i kto co rzekomo zrobił co było w jego "mocy". Pozdrawiam zdrowo myślących i oby więcej takich ludzi jak pani Olga to może choć trochę ten świat się polepszy...