To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Zostawili bezdomnego?

Zostawili bezdomnego?

- Przywieźli go już wieczorem i zostawili kilkadziesiąt metrów od bramy. Był pijany, nie mógł ustać na nogach, ale jakoś doczołgał się do furtki. Tam zauważyli go nasi ludzie. Dzwoniliśmy na policję, żeby po niego wrócili i zabrali do szpitala. Obiecali wysłać radiowóz, ale w ogóle nie przyjechał – opowiada Andrzej Bednarski, kierownik jeleniogórskiego schroniska dla bezdomnych św. Brata Alberta.

Do zdarzenia z bezdomnym alkoholikiem doszło wczoraj wieczorem około godziny 19. Pracownicy schroniska są oburzeni zachowaniem policji, która nie dość, że zostawiła pijanego mężczyznę z rozbitą głową na ulicy, to jeszcze zbagatelizowała ponowne wezwanie patrolu.

- Wyglądał strasznie, nie mógł ustać na nogach, bo nie dość, że ma kłopoty zdrowotne, to był pijany. Widać było u niego objawy delirium. Taki człowiek nie powinien do nas trafić, choć jest bezdomny. On wymagał pomocy lekarskiej – opowiada opiekunka ze schroniska, Małgorzata Winiarska.

Pracownicy schroniska opatrzyli bezdomnego, ale od razu zadzwonili na policję i poprosili o zabranie mężczyzny do szpitala i potem ewentualnie na „dołek”, bo pijani nie mogą nocować w schronisku.

- Dyżurna powiedziała, że wysyła radiowóz – mówiła nam wczoraj wieczorem około godziny 19.50 Małgorzata Winiarska.

Ale żaden patrol do schroniska nie dotarł. Obsługa schroniska wezwała pogotowie. Lekarz stwierdził, że poza objawami głębokiego upojenia alkoholowego mężczyźnie nic nie jest.

- Gdy po godzinie 21. znowu dzwoniłem na policję z pytaniem, co z radiowozem, nowy dyżurny powiedział, że nikt mu nie przekazał takiego zgłoszenia. Policja umyła ręce i ten mężczyzna musiał zostać u nas – dodaje A. Bednarski.

Z relacji bezdomnego wynika, że kręcił się tego dnia koło sklepu „Biedronka”. Miał kłopoty z chodzeniem dlatego siedział na chodniku. Ochroniarz zadzwonił po policję.

Tymczasem policja twierdzi, że pracownicy schroniska podają nieprawdziwe informacje, a funkcjonariusze nigdy nie zostawiliby na ulicy człowieka, wobec którego podjęli interwencję.

- Wczoraj około godziny 19 otrzymaliśmy zgłoszenie ze szpitala o awanturującym się mężczyźnie na oddziale ratunkowym. Gdy patrol przyjechał na miejsce, osobnika już nie było. Ale przed budynkiem zauważyli mężczyznę siedzącego na ławce. Stanisław W. przyznał, że jest bezdomny, twierdził, że dzień wcześniej trafił do szpitala z obrażeniami twarzy i udzielono mu pomocy medycznej. Mężczyzna na własne żądanie wypisał się. Policjanci nie wyczuli od niego alkoholu, nie mieli także podstaw do podejmowania wobec niego interwencji, bo był spokojny i nie popełnił żadnego wykroczenia. Mężczyzna powiedział, że mieszka w schronisku dla bezdomnych i poprosił policjantów, by go tam podwieźli. Funkcjonariusze nie odmówili mu, bo mężczyzna miał kłopoty z chodzeniem, a poza tym był już wieczór i schorowany mężczyzna mógł nie przeżyć nocy na dworze. Po przyjeździe na miejsce Stanisław W. podziękował za przysługę i powiedział, że nie chce już żadnej pomocy – opowiada podinsp. Edyta Bagrowska, rzeczniczka jeleniogórskiej policji.

Policja potwierdza, że opiekunka ze schroniska dzwoniła tego samego wieczoru na numer alarmowy i skarżyła się na podrzucenie mężczyzny do placówki.

- Rzeczywiście, funkcjonariuszka pomagająca dyżurnemu powiedziała tej pani, że wyśle radiowóz do schroniska i to było jej niedopatrzenie, bo nie rozpoznała dokładnie sytuacji. Przy ponownym telefonie pracowników schroniska dyżurny wytłumaczył, że nie ma podstaw do zabrania mężczyzny z placówki, a policja nie podrzuciła bezdomnego, tylko go podwiozła, co oznacza, że nie zostawiła go bez opieki pod szpitalem, tylko pomogła w dotarciu do schroniska - dodaje podinsp. E. Bagrowska.

Fot. archiwum
 
Zostawili bezdomnego?

Komentarze (4)

Jasne do szpitala :angry: Następnego obszczanego pijaka będą niańczyć w szpitalu,a ludzie potrzebujący pomocy muszą czekać godzinami,bo lekarz szarpie się z pijaczkiem :angry: Ten św. Albert to wylęgarnia nierobów i pijaków.Zagnać to tałatajstwo do robót publicznych niech zarabiają na wikt i opierunek :angry:
Hordy tych "św.Albertów" ciągle wyłudza drobne pod Tesco na winko :whistle:

Taksówkę z policji zrobili.

Pracownicy schroniska to banda nierobów, nie dość że nic ie robią tylko obmacyja praktykantki, to jeszcze urządzają spychologię!!!!! Najlepiej podrzucić bezdomnego policji, kłopot z głowy mniej pisania, mniej raportów i wpisów w książce!!! Do diabła z tym schroniskiem, A POLICJA TO NIE TAKSÓWKA!!!! i nie jest od tego aby niańczyć bezdomnych alkoholików. Zabranie pijaka na "dołek" to 2 godziny wrwany patrol z miasta!!!!!