Zmiana oznacza dla niej utratę przywilejów wynikający z Karty Nauczyciela a na to ona nie chce przystać.
Zbigniew Szereniuk, zastępca prezydenta Jeleniej Góry, na niedawnym spotkaniu z dyrektorami miejskich przedszkoli poinformował ich o konieczności zmian. Mają one wejść w życie od nowego roku szkolnego, jednak decyzje dyrektorzy mają podjąć już do końca listopada. Skąd taka propozycja?
- Zmienia się ustawa o finansach publicznych, która zakłada likwidację zakładów budżetowych. Nasze przedszkola zorganizowane są właśnie w takiej formie – wyjaśnia. - Dlatego też zaproponowaliśmy dyrektorom możliwość przekształcenia placówek w przedszkola niepubliczne. Mają jednak możliwość pozostania publicznymi przedszkolami. Przygotowujemy ich wcześnie, by mogli rozważyć wszystkie możliwości i przemyśleć wszystko.
Wyjścia są 3: albo przekształcenie przedszkola w placówkę niepubliczną, albo też w prywatną spółkę prawa handlowego. Możliwe jest też pozostanie „przy mieście”. Wówczas przedszkole przekształciłoby się z zakładu budżetowego w jednostkę budżetową. Ta ostatnia zmiana odbyłaby się praktycznie niezauważalnie dla dzieci, nauczycieli i rodziców.
Małgorzata Wrotniewska, dyrektor największego w mieście Miejskiego Przedszkola nr 27 nie wie jeszcze, co zrobi. - Za wcześnie na decyzję – mówi. - Prezydent ma spotkać się z nami jeszcze w tym miesiącu i przedstawić szczegółowo wszystkie za i przeciw każdej z tych form. Wtedy będziemy mogli powiedzieć więcej.
Potwierdza, że utrzymaniem placówki publicznej zainteresowani są nauczyciele. - Oni najbardziej ucierpią na tych zmianach – mówi.
Na razie najmniej o całej sprawie wiedzą rodzice dzieci, chociaż ich także dotyczy ten temat. W przedszkolach niepublicznych na przykład nie obowiązuje tam uchwała rady miejskiej o tzw. minimum programowym. To minimum to 5 godzin dziennie. Jest to czas, w którym dziecko może przebywać w przedszkolu za darmo. Większość rodziców dokupuje kolejne godziny, ale są tacy, którzy pozostawiają dziecko tylko na 5 godzin, by nie płacić.
Poza tym miasto traktuje lepiej „swoje” przedszkola od niepublicznych. Tak bynajmniej twierdzą dyrektorzy tych drugich. - Działamy w budynkach miasta, u nas nie było termomodernizacji, a przedszkolach miejskich pracę idą pełną parą – powiedziała anonimowo jedna z dyrektorek.
Komentarze (6)
..zostawcie przedszkola,bo *fajne bociany do nas nie ..przylecą !
ale bzdury!!!!po pierwsze!! przedszkole 27 wcale nie jest jednym z największych , a nauczyciele jak zwykle - tylko by przywileje chcieli - z niepublicznymi przedszkolami wcale miasto znowu się tak żle nie obchodzi - przecież mają dotację na dziecko i to nie mała- 337 zł - , jak się dobrze gospodarzą to mogą i termomodernizację zrobić!! ( pani dyrektor anonimowo to się wypowie a dlaczego nie z nazwiska?)- drugie tyle biorą od rodziców . przedszkola są bardzo potrzebne - a w mieście jak będzie dobry ekonomista to pomyśli jak wyjść na prosta!! powodzenia!
przedszkola publiczne muszą być.i koniec rozmowy.
To poco wogóle się uczyć i robić wyższe studia jeżeli potem zarobisz w niepublicznym tyle co w ważywniaku. Jako zwykły pracuś 8 godzin "na karcie nauczyciela" 5. Zaraz będą teksty że każdy na pełnym etacie pracuje 8 godzin - ja też pracuje 8, ale wejdź do przedszkola i posiedź z dzieciakami np 3 latki przez tydziń po 8 g to ci mózg wybuchnie
To nie dobra wola miasta ale ustawa gwarantuje dotacje na dzieci. Dla przedszkoli miejskich 100% a dla niepublicznych 70%. Też pracujesz i zarabiasz to remontuj i zrób termomodernizację jakiegoś budynku miasta.
Nauczyciele, dajcie sobie spokój z cudzymi dziećmi.Zmieńcie zawód, lepiej na tym wyjdziecie a rodzice jak tacy mądrzy to niech sami uczą swoje pociechy.Dla każdego rodzica ustawowo powinny być raz lub dwa razy w tygodniu zapewniony 8-mio godzinny dyżur z dziećmi na rzecz przedszkola lub szkoły.Ci, co teraz mają najwięcej do powiedzenia, nabraliby pokory.