Jeszcze przed wczorajszym meczem było niemal pewne, że były gracz Sudetów założy koszulkę w następnym spotkaniu. Nic bardziej mylnego. Po rozmowach z klubem jasne jest, że Tomasz Prostak jednak nie zagra w barwach Sudetów. To duże rozczarowania nie tylko dla kibiców, ale i dla dziewczyny Tomasza Prostaka, na co dzień piłkarki KPR-u - Małgorzaty Buklarewicz.
- Nie miałem gdzie grać, w grupie najlepiej się ćwiczy, bo trenowanie indywidualne to nie to samo. Z Lublinem nic mnie nie wiąże, nie miałem tam po drodze. Chciałem więcej czasu spędzać na parkiecie, a tam grałem maksymalnie 20 minut w poszczególnych spotkaniach. Jesli chodzi o Sudety to głównym warunkiem są finanse. Dzisiaj chłopaki walczyli, wiadomo to dla nich jest duży przeskok. Dzisiaj dobrze zagrali najbardziej doświadczeni Niesobski czy Wilusz. Reszta musi nabyć doświadczenia. Byłoby idealnie gdybym tu grał, bo przecież mam tutaj w Jeleniej Górze dziewczynę, jednak o tym czy zagram zdecyduje zupełnie co innego. Mam podobne obawy do tych, które zmusiły mnie do opuszczenia klubu w 2009 roku. Pożyjemy zobaczymy – mówił koszykarz po meczu Sudetów. Zaraz po końcowym gwizdku udał się on na rozmowę z prezesem –Danielem Sadowskim, jednak zakończyła się ona fiaskiem. Podobnie jak w przypadku Krzysztofa Samca obie strony nie doszły do porozumienia mijając się w wysokości wynagrodzenia za grę w zespole.
Komentarze (1)
O jakim my wynagrodzeniu mówimy misiu ? Ludzie, którzy graja w ostatniej lidze mają jeszcze czelnośc stawiać jakieś warunki finansowe ? Śmiech na sali !!!!