- Są inne korzyści wynikające z takiej umowy – mówi Zbigniew Szereniuk. - Jest tam kwestia, że w trakcie roku budżetowego urząd marszałkowski może dofinansować scenę dramatyczną dowolną kwotą na wydatki majątkowe czy też inwestycyjne, np. na premierę. Myślę jednak, że powinien to wyjaśnić radnym na sesji przedstawiciel UM.
Tyle, że za te 300 tysięcy złotych miasto utraci pełną kontrolę nad teatrem. Wiele do powiedzenia, choćby w kwestii wyboru dyrektora, będą mieli przedstawiciele wrocławskiego urzędu. Nic dziwnego, że w tej sytuacji rozmowy o współpracy utknęły w martwym punkcie. W ubiegłym tygodniu prezydent Marek Obrębalski powiedział nam, że podpisanie umowy nie jest takie pewne.
- W poniedziałek marszałek Piotr Borys spotka się z ministrem kultury, w obecności prezydentów miast, które posiadają tego typu instytucje kultury. Będzie mowa o ich finansowaniu. Powinny tam zapaść konkretne rozwiązania – powiedział Zbigniew Szereniuk.
Komentarze (3)
No i gdzie tu interes, gdzie tu geszeft?
Bezduszny Urząd Marszałkowski nie rozumie po prostu specyfiki jeleniogórskiego układu, dla którego nie wyniki ekonomiczne są wykładnią, a jeszcze mniejszą frekwencja na widowni.
Urząd powinien kasę dawać, a wara mu do tego kto i na co ją przeznaczy. To właśnie jest geszeft, który funkcjonuje z powodzeniem w JG.
rzekłeś...
Może i dobrze, że miasto straciłoby kontrolę nad teatrem - wystarczy wspomnieć, co wyniknęło z kontroli prowadzonej przez p. Szereniuka ...