Zbudowali farmę wiatrową i nie dostali kasy

Na ogrodzeniu obiektu oraz na samochodzie, którym zatarasowano wjazd, widniały hasła:

„Oszuści!!! Oddajcie nasze pieniądze. Budują Hiszpanię za nasze pieniądze. Walka o zapłatę,  to jak walka z wiatrakami” oraz „G3 Building Quality wracajcie oszuści. Zapłaćcie nam nasze pieniądze, a nie uciekacie do Hiszpanii!". 

Oszukani to m.in. Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowe „Maxess” z Lubania oraz podpoznański Sprzęto-Bud. Część podwykonawców już od miesięcy dysponuje sądowymi nakazami zapłaty za wykonane usługi. Nieoficjalnie mówi się, że łączna kwota niezrealizowanych płatności może sięgać nawet miliona złotych. Pod naciskiem medialnego szumu, który powstał w związku z protestem, inwestor - czyli spółka J&Z Wind Farms - zadeklarował, że podejmie się wyjaśnienia tej sprawy. W przesłanym do mediów oświadczeniu podkreślono, że inwestor w terminach wywiązał się ze wszystkich należności względem głównego wykonawcy, czyli spółki Global Energy Services. Niestety komornik, który usiłował wejść na konta firmy podwykonawczej G3 Bulding Quality SL, nie miał już z czego ściągnąć zasądzonych należności. Sprawa budzi mnóstwo wątpliwości. Przy budowie farmy korzystano z dotacji unijnych.