Zdumieni byli strażacy, którzy wczoraj wieczorem dostrzegli, że gaz jest doprowadzany do junkersa dętką od roweru. Właściciel domu nie zadbał też o prawidłowe odprowadzanie spalin, które kumulowały się w mieszkaniu. Tak nieodpowiedzialne zachowanie mogło doprowadzić do tragedii. Wczoraj skończyło się na zatruciu dziewczynek.
Policja prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie narażenia życia i zdrowia dzieci. Funkcjonariusze ustalają, kto podłączył w ten sposób junkers. Na miejsce przyjechało pogotowie energetyczne i gazowe, które odcięły prąd i gaz.
W międzyczasie okazało się, że 56-latek kradł także prąd w ten sposób, że przy liczniku zamontował urządzenie spowalniające jego pracę. Za kradzież gazu i prądu trafił już do aresztu. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (2)
ale wtopa z licznikiem hyhy
to znaczy ze madry czlowiek cedzil do detki sam gaz a powietrze puszczal luzem jak dlugo bedziemy jeszcze placic za 70% powietrza i reszte gazu