– Kobieta jadąca toyotą yaris w stronę centrum miasta z nieustalonych przyczyn zjechała na chodnik i wjechała w latarnię oświetlenia ulicznego – mówi podinspektor Edyta Bagrowska, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Jeleniej Górze.
Na szczęście, nikt nie przechodził w tym czasie chodnikiem. Kierująca została przewieziona do szpitala, ale doznała niewielkich obrażeń.
Była trzeźwa. Policjanci podejrzewają, że prowadząca samochód była zmęczona i na chwilę przysnęła.
Komentarze (18)
Zaatakowała latarnię i myślała, że ucieknie. Ale latarnia ją DOSIĘGŁA
Pod napięciem jest w nocy jak świecą lampy,a to że koniec lampy wbił się w dach to zemsta słupa że został napadnięty.
Sądząc po szkodach w aucie i latarni - 50 nie jechała..
Sądząc po stanie niektórych latarni w mieście (wykruszony beton, przerdzewiałe pręty zbrojeniowe) mogła jechać nawet 20. Gdyby jechała dużo szybciej, to zdążyłaby uciec przed spadającą latarnią.
p***isz jak potłuczony - znawca się misia znalazł
Tylko 2 wulgaryzmy? Mogłeś się bardziej postarać. Jeszcze dwa spokojnie można było tam wcisnąć.
Prawie jak "Oszukać Przeznaczenie"
A dwie hieny juz na miejscu ...
ciekawe gdzie ten szczerbol
na zdjęciu nr.6 karawan si** przypadek?
Za miesiac yaris bedzie do sprzedania jako igielka bez rysy :)
hehe od Dziadzi ;)
Musiała faktycznie przysnąc. Tyle w aucie porozkładanej pościeli i to kolorowej.
Uderzenie nie było silne, bo uszkodzenia przodu auta nie sa duże, a lampa pękła jak zapałka i o mało nie zabiła kobiety...Auto też raczej nie z salonu?
Ciekawe gdzie leżała szminka?
...A kubek desce rozdzielczej stoi, mimo uderzenia nie spadł...
to kubek tej wrony co siedziala na latarni
59 lat zabrać prawo jazdy