Z tego między innymi powodu w domu nie brakowało awantur. Tak też było feralnej niedzieli 24 sierpnia. Jan M. wyszedł z kolegą na giełdę w Cieplicach. W domu została Mieczysława i Stanisław. Wcześniej razem pili alkohol. W pewnym momencie doszło między nimi do kłótni. Oboje byli w kuchni, Mieczysława akurat miała nóż w ręku, gdyż kroiła sałatkę do obiadu. Kiedy Stanisław powiedział kilka słów za dużo, ta odwróciła się i zadała mu jeden cios w okolice klatki piersiowej. Mężczyzna wkrótce potem zmarł. Nożowniczka dopiero po jakimś czasie zorientowała się, co się stało. Wezwała pogotowie, ale było już za późno.
Mieczysława J. przyznała się, że użyła noża i że trafiła nim Stanisława K. Cały czas jednak próbowała pomniejszyć swoją rolę w tej sprawie. Twierdziła, że tylko lekko go drasnęła. Mężczyzna miał jednak głęboką ranę i biegli wykluczyli, że powstała ona w wyniku lekkiego ciosu. Kobieta mówiła też, że wyzwiska ze strony Stanisława były wręcz nie do zniesienia. Zdaniem prokuratury, robiła wszystko, by pomniejszyć swoją rolę w zabójstwie. Podczas głosów stron prokurator żądał 25 lat więzienia. Obrońca natomiast chciał zmiany kwalifikacji czynu na nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Różnica jest znaczna, za to grozi jedynie do 3 lat więzienia, za zabójstwo – nawet dożywocie.
Sąd jednak nie zmienił kwalifikacji i wymierzył karę 12 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny, do sądu wpłynął już wniosek o wydanie uzasadnienia. To może oznaczać, że będzie odwołanie.
Komentarze (4)
..Jeden mezczyzna-PIJAK jest juz w PIEKLE ..ale co z reszta ??..
Nigdy nie wierz kobiecie...
stasiek przesadził wk***ił MIECIE i pozamiatane
po co siedzial u baby 2-lata jak juz nie byli razem bez ambicji chlopina byl