To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

"Zaczarowana" bramka BKS-u Bolesławiec

"Zaczarowana" bramka BKS-u Bolesławiec

Ile do końca? - w 70 minucie nerwowo pytał bramkarz BKS - u Bobrzan Bolesławiec - Dawid Kizyma. Remis 0:0 w spotkaniu Karkonoszy z BKS-m to niewątpiliwy sukces gości, którzy więcej czasu się bronili, niż atakowali bramkę strzeżoną przez Bartłomieja Sendera.

- Ta bramka jest jakaś zaczarowana - mówił Maciej Wojtas, gdy z powodu kontuzji w 79 minucie musiał zejść z boiska. Wcześniejsze strzały Łukasza Kowalskiego w poprzeczkę oraz Wojciecha Bijana w słupek ratowały BKS od straty bramki. Wynik 0:0 cieszy gości, którzy w całym meczu mieli tylko jedną poważną sytuację bramkową.

Na sobotnie spotkanie przyszło sporo kibiców i sympatyków piłki nożnej. Pojawił się również prezydent miasta – Marek Obrębalski, który przez pełne 90 minut razem z prezesem Tadeuszem Dudą śledzili losy derbowego pojedynku. W barwach jeleniogórskiej drużyny mogliśmy zobaczyć nowego zawodnika – Tomasza Malinowskiego, jednak nie obyło się bez strat. Dzień przed meczem swoją absencję zgłosił Tobiasz Kuźniewski i prawdopodobnie tego zawodnika nie zobaczymy już w szeregach Karkonoszy. Podobnie jak Leszka Kurzelewskiego, który obserwował to spotkanie z trybun. Piłkarz zasili szeregi jeleniogórskiego Pub Gola prowadzonego przez Lecha Walczaka.

Początek spotkania to nerwowa gra jednych i drugich. Niecelne podania, kiksy i strzały wysoko ponad bramkę charakteryzowały grę zarówno BKS-u jak i Karkonoszy. Mimo to, jeleniogórzanie szukali swojej szansy. Najbliżej szczęścia w pierwszej połowie byli : Maciej Wojtas i Wojciech Bijan. Ten pierwszy minimalnie spudłował, posyłając piłkę głową tuż obok słupka bramki strzezonej przez Dawida Kizymę, a ten drugi zmarnował dogodną sytuacją będąc w polu karnym przeciwnika. W tej połowie ciężko było mówić o tym, że gra Karkonoszy się kleiła. Rywal nie postawił wielkich wymagań, a mimo to jeleniogórzanie nie potrafili przeprowadzić składnej akcji. Kibice na ulicy Złotniczej z niedowierzaniem przyglądali się temu, co dzieje się na boisku – Kiedy wpadnie wreszcie bramka? – pytali.

Jakby w odpowiedzi na to pytanie, Karkonosze, po zmianie stron, od razu chciały udowodnić swoją wyższość na boisku. W 46 minucie niecelnie strzelał Wojciech Bijan, później swoją szansę miał Maciej Wojtas, jednak znów spudłował. W 49 minucie bliski szczęścia był Marcin Smolak - temu z kolei zabrakło zaledwie kilku centymetrów, aby wpakować piłkę do siatki BKS-u, mijając się z nią w polu karnym, będąc zaledwie 2 metry od bramki. Później pechowcem okazał się Wojciech Bijan – strzelając z główki trafił piłką w słupek.

Na koniec 15 -minutowej nawałnicy na bramkę rywala strzelał Łukasz Kowalski, jednak piłka trafiła w poprzeczkę. Bramka dla Karkonoszy wisiała w powietrzu, ale to rywale sensacyjnie mogli prowadzić. W odpowiedzi Rissman próbował zaskoczyć bramkarza - Bartłomieja Sendera ( debiut w IV lidze) , groźnie strzelając pod poprzeczkę. Do końca spotkania Karkonosze miały przewagę, ale nie udało się odmienić losów tego meczu. Piłkarze z Jeleniej Góry w swoim inauguracyjnym występie inkasują jeden punkt.

Karkonosze Jelenia Góra - BKS Bobrzanie Bolesławiec 0:0

Karkonosze: Sender, Polak, Malinowski, Bijan, Siatrak, Zagrodnik, Kotarba, Kowalski (89’ Gęca), Wojtas (79’ Burszta), Kogut, Smolak (70’ Krupa)

BKS Bobrzanie: Kizyma, Rydzak (59’ Juszczak), Demczar, Popecki, Bednarz (46’ Rajchel), Mucha Halkowicz, Mielnik, Rissmann (74’ Jasiński), Janczyszyn, Góralewski,
ZOBACZ ZDJĘCIA

Komentarze (1)

No i szczuci przez Dude ludzie przygotowali stadion do rozgrywek. Nie wyszła prezosowi afera...Ale trzeba mieć tematy zastępcze by przykryć fakt beznadziei piłki made in Karkonosze...