Po jakimś czasie do domu wszedł jeszcze policjant z policjantką. Dopiero wtedy zaczęli opowiadać o tym, co się stało. - Mówili, że było zabójstwo, że przy zmarłym była moja karta – opowiada. - Z opisu wychodziło, że to Robert. Wszystko pasowało, było 99 procent pewności.
Do rana pani Aneta nie zmrużyła oka. Do samego otwarcia prosektorium wierzyła, że to może pomyłka. - Został mi ten jeden procent nadziei – mówi. Wkrótce potem ten procent prysł.
Krzywdy nikomu nie zrobił
Strach, cierpienie, płacz, rozpacz – to, co przeżywa rodzina zmarłego trudno opisać słowami. Aneta Stankiewicz bierze leki uspokajające, od środy do soboty praktycznie nic nie jadła. Tylko tabletki i woda.
Roberta kochali wszyscy: rodzina bliższa i dalsza, znajomi. - On nie miał wrogów – mówi Aneta Stankiewicz. - Nie pił, z nikim nie zadzierał. Dusza człowiek, taki misiek. Jesteśmy 16 lat po ślubie a nie pamiętam, żeby się z kimś pobił. Nawet jak coś było nie tak, zawsze odpuszczał.
Cały artykuł w najnowszych „Nowinach Jeleniogórskich” nr 19/09
Komentarze (4)
Żal dobrego Człowieka. Wyrazy współczucia dla Rodziny!
ileż bezsensu na tym świecie...
Wyrazy współczucia rodzinie i znajomym. Tak w ogóle to co się dzieje na tym świecie?-szok. Jest co raz to gorzej!!!
wyrazy współczucia dla rodziny!!!jest nie do pomyslenia ze morderca jest na wolności ze moze jeszcze jednego niewinnego człowieka zabic.jest coraz gorzej!!1