Na miejsce wezwano straż miejską i policję, która zabezpieczyła ślady. Przyjechał też pracownik schroniska dla małych zwierząt. Na próżno: pies zdechł kilkanaście minut po zdarzeniu.
Ustalenie sprawcy to kwestia czasu. Strażnicy zabezpieczyli kawałek błotnika, jeden ze świadków zdążył też spisać numery rejestracyjne pojazdu.
Prawdopodobnie kierowca odpowie za niehumanitarne zabicie zwierzęcia. Mówi o tym ustawa o ochronie zwierząt. – Nawet jeśli pies wbiegł kierowcy nagle pod koła, to prowadzący powinien się zatrzymać i udzielić mu pomocy – mówi nadkomisarz Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. – Wówczas nic by mu nie groziło a sprawa zakwalifikowana byłaby jako nieszczęśliwy wypadek.
Komentarze (3)
może by tak wreszcie dla przykładu dowalić takiemu spora grzywnę i prace społeczne na rzecz schroniska dla małych zwierząt - to może bydlak zczłowieczeje!!
a moze i jego tak pociagnac za samochodem kilkanascie metrow...
ciekawe jak sie zachowa nasteonym razem!!!
powinny byc kary i to solidne,bo psiak niczamu winien :(