To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Zabójca żony stanie wkrótce przed sądem

Zabójca żony stanie wkrótce przed sądem

Prokuratura Rejonowa w Lwówku Śląskim skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Janowi G., który zatłukł swoją żonę trzonkiem od miotły. Jan G. po kilku miesiącach wyszedł z aresztu śledczego i jest na wolności. Grozi mu nawet dożywotnie więzienie.

Jan G. z Giebułtowa koło Mirska poznał swoją żonę 13 lat temu w Domu Pomocy Społecznej. Pobrali się i razem zamieszkali w Giebułtowie. Jan G. był jednak bardzo agresywny w stosunku do niej. Dużo pił i robił w domu awantury. Do zbrodni, którą popełnił 53-latek doszło 18 grudnia ubiegłego roku. Pokłócił się ze swoją żoną Zofią o pieniądze. Nieoficjalnie wiadomo, że chciał od niej 100 złotych, aby zrobić zakupy na święta. W pewnej chwili Jan G. chwycił miotłę i zaczął bić swoją zonę po całym ciele. Oprócz miotły w ruch poszły pięści.

Kiedy Jan G., zobaczył, że jego żona nie rusza się, pobiegł do sąsiadów i poprosił ich, aby wezwali pogotowie. Lekarz po przyjeździe stwierdził zgon. Morderca został wówczas aresztowany na wniosek Prokuratury Rejonowej na okres 3-ech miesięcy. Opuścił jednak areszt, kiedy śledczy wnioskowali o jego przedłużenie. - Za czyn z art 148 kk. grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. W naszej ocenie przedłużenie aresztu było w pełni zasadne, gdyż Janowi G. grozi surowa kara. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze nie podzielił naszej opinii i zamienił środek zapobiegawczy na dozór policyjny - mówi Jerzy Szkapiak, Prokurator Rejonowy w Lwówku Śląskim.

Śledczy odwołali się od decyzji Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, ale sąd apelacyjny podtrzymał decyzję sądu niższej instancji. - To ewenement na skalę kraju. Wychodzę po zakupy, a tam idzie ten morderca. Jak on mógł wyjść? Morderców już puszczają, a złodziei sadzają na długie lata - dziwili się mieszkańcy Giebułtowa.

Jan G. początkowo miał postawione zarzuty pobicia ze skutkiem śmiertelnym za co grozi kara do 12 lat więzienia. Kiedy śledczy uzyskali opinię lekarza sądowego i opinię sądowo-psychiatryczną zmienili zarzuty na zabójstwo popełnione w stanie ograniczonej poczytalności. - Jan G., przyznał się do popełnienia zbrodni i szczegółowo wyjaśnił wszystkie jej okoliczności - dodaje Jerzy Szkapiak.

Komentarze (5)

Co 2 dni jedna nowina.....super!!!!!

ludzie co to wogule jest za prawo gosciu zabil babe i po paru miesiacach wychodzi na wolnosc co tu sie wogule dzieje to jest jakas paranoja wescie wy sie lepiej ogarnijcie zanim cos zrobicie barany niedorobione

A jak chłopaki pobili policjanta bo sam do nich skakał to teraz beda siedziec bo to pies a jak koles zabil zone to dalej jest na wolnosci i gdzie tu kur*w sprawiedliwosc?!

masz rację ale to nie jest paranoja tylko KATASTROFA :woohoo: , a tak na marginesie to"wogule" poprawnie pisze się w ogóle pozdro

nie ma ,nie było i nie bedzie ,czas było przywyknąć