Zakończona dziś prawa to pokłosie wydarzeń sprzed wielu lat. Już pod koniec lat 90. w mieście głośno było o tym, że dało się załatwić egzamin na prawo jazdy. Zainteresowani musieli tylko wiedzieć, przez kogo i za ile. Kolejni dyrektorzy WORD-u zapewniali, że korupcji w procesie egzaminowania nie ma, ale proceder kwitł w najlepsze.
Policji i prokuraturze w ujawnieniu uczestników nielegalnego procederu pomogły tzw. środki operacyjne, czyli m.in. podsłuchy, a także wyjaśnienia ponad 40 osób, które przyznały się do dawania łapówek w zamian za pozytywny wynik egzaminu na prawo jazdy. W większości ujawnionych przypadków kursanci szkół nauki jazdy przekazywali swoim instruktorom kwoty od 400 do 1300 złotych. Ci z kolei, powołując się na „dojścia” w WORD-zie, przekazywali pieniądze pośrednikowi, który „rozliczał się” z egzaminatorami. Prym w tej działalności wiedli Waldemar J., prowadzący szkołę nauki jazdy „Skaut” i Paweł B. ze Zgorzelca.
„Po wręczeniu łapówki egzaminatorzy byli milsi, pomagali w czasie manewrów na placu, wyznaczali jazdę po mieście łatwiejszymi trasami” - opisywała w śledztwie zachowanie po „kupieniu” egzaminu jedna z kursantek. Był też sposób na ułatwienia w części teoretycznej egzaminu. Kursant spóźniał się na wyznaczoną godzinę i wchodził do sali, gdy pozostali kandydaci na kierowców już rozwiązywali testy. Egzaminator nie powinien był go w ogóle wpuszczać, ale wszystko było ustalone. Gdy reszta kursantów opuszczała salę po rozwiązaniu testów, spóźnialski zostawał jeszcze sam na sam z egzaminatorem. Możliwość ułatwienia mu uzyskania pozytywnego wyniku była niemal nieograniczona.
Przy WORD-zie „kręcił” swoje interesy niejaki G., który kojarzył zainteresowane strony. Gdy mężczyznę zatrzymano w 2005 roku, część egzaminatorów WORD-u organizowała prywatną zrzutkę pieniędzy na pomoc prawną dla G. Kiedy prokuratorskie śledztwo już trwało, zdarzały się sytuacje, że podejrzewani dowiadywali się o planowanych przez śledczych czynnościach procesowych. Zresztą jeden z oskarżonych przyznał, że do WORD-u trafiały przecieki z informacją, które osoby jako świadkowie mają być przesłuchiwanie przez policję. Chodziło głównie o kursantów, którzy mieli dawać łapówki. Mężczyzna przyznał, że od pracownika technicznego WORD-u, Jana D. dostawał kartkę z nazwiskami tychże osób, z którymi trzeba było ewentualnie porozmawiać. Jeden z oskarżonych właścicieli szkół nauki jazdy z Jeleniej Góry namawiał jedną z kursantek, by zmieniła obciążające go zeznania. Dostarczył jej nawet wzory oświadczeń do prokuratury. Kobieta jednak nie zrobiła tego i konsekwentnie podtrzymała swoje zeznania.
W stan oskarżenia w tej sprawie postawiono m.in. czterech byłych egzaminatorów WORD-u. Józef D. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Jerzego P. sąd drugiej instancji uniewinnił od dwóch zarzutów przyjęcia korzyści majątkowej w zamian za pozytywny wynik egzaminu dwóch osób uznając, że popełnienie po jednym błędzie przez kursantów w czasie egzaminu było dopuszczalne przepisami. Jerzemu P. sąd obniżył karę do 1,5 roku w zawieszeniu na 4 lata. W przypadku Jana G. utrzymana została kara 14 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata, a Waldemara J., instruktora nauki jazdy - kara 2 lat zawieszeniu na 5 lat. Pawłowi B. sąd podwyższył karę z 1 roku i 10 miesięcy do 2 lat w zawieszeniu na 5 lat.
Wobec skazanych orzeczono także grzywny i zakazy szkolenia kierowców oraz pracy w charakterze egzaminatorów oraz przepadek korzyści majątkowych uzyskanych w drodze przestępstwa.
Komentarze (13)
6 lat Temida "mieliła" w sprawie karnej, strach się bać - kiedy w końcu nastapi właściwa reforma Wymiaru Sprawiedliwości?
no i psu na budę takie wyroki, wszystko to tylko zawiasy, a ile panowie wzięli wiedzą tylko oni i na pewno nikomu ich nie oddadzą, miałem przyjemność zdawać u jednego z panów egzaminatorów, pech chciał że 3 razy trafiałem na tego samego, po kolejnym nie zaliczonym egzaminie pan P. prosto w oczy mi powiedział: "Nie rozumiem dlaczego się męczysz, następny raz u mnie też masz nie zaliczony, więc na co czekasz?" wkurzyłem się, ale nie dałem w łapę, a następny egzamin miałem z innym egzaminatorem i zdałem bez problemu.
To sa jakieś kpiny. Przecież egzaminator to nie jest jakiś krawiec czy piekarz. Oni za łapówki wypuszczali na drogi potencjalnych morderców. Dlaczego prokuratura nie sprawdzila u kogo zdawali egzamin na prawo jazdy sprawcy wypadków z ostatnich 5 lat przed zatrzymaniem "egzaminatorów"? Ale chcieliście to macie. Dalej głosujcie na POpapranych. Już Protasiewicz POkazał jaka to "elyta"
Powinni dyrekcje wymienić w WORD-ie. Nie dopilnowała należycie. Wstyd takiemu będzie startować w wyborach do ...
Przestancie sie slinic.Na swiecie sa kraje gdzie prawojazdy kupuje sie na poczczie.
Możesz podać w jakich
Aferze Łapówkowej a nie Łapówkarskiej:)
-------- TO SĄ CZYSTE KPINY WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI!!!!!!!! ------
Przypuszczam, że tak wysokie wyroki są ogólnym zaskoczeniem! Ale jak wydać inny wyrok jak krewny w tym czasie otrzymał prawko?
O tych ludziach wiadomo wszystko.Jednak główny rozgrywający akcji nie zasiadł nawet na sali sądowej.Ryba psuje się od głowy.
Dyrektorzy,nadzorujacy odpowiadają za to co dzieje się pod ich rządami, więc co oni tam jeszcze robią?