Spod zaniedbanego tynku widać m.in. malowidło Matki Boskiej z dzieciątkiem, krzyż i inne elementy sakralne, jest także słońce.
- Skalę tego odkrycia na razie trudno określić, bo mamy pierwsze odkrywki. Są tu freski dekoracyjne i figuralne – mówi prezydent i zarazem historyk. Nie chciał mówić o wartości historycznej. - Mam wrażenie, że ten klasztor swoją świetność osiągnął w tym samym czasie, kiedy świetność osiągnął klasztor w Krzeszowie - mówi. - To był czas, kiedy z Krzeszowem współpracowali najlepsi twórcy. Można tylko domniemywać, że i tutaj tak było - mówi. - Poczekajmy na opinię konserwatorską. Wtedy okaże się, co to jest.
Dla miasta to odkrycie to nie lada problem. Dlaczego? Po pierwsze, odkrycie malowideł znacznie podroży remont obiektu, który ma kosztować niespełna 12 mln złotych. Nie wiadomo jeszcze, ile pieniędzy miasto będzie musiało dołożyć i skąd je weźmie. Inna sprawa, że znacznie wydłużą się prace. M. Zawiła przyznaje, że przy konserwacji zabytków nie da się nadgonić pewnych rzeczy, one mają swój rytm. Tymczasem miasto jest zobowiązane umową z Unią Europejską, gdyż pozyskało na remont dofinansowanie unijne. Ma on być wykonany do końca marca 2012 roku.
- Na pewno chcemy wykorzystać to odkrycie do podniesienia rangi muzeum oraz Przystani Twórczej, które tutaj mają się mieścić – mówi M. Zawiła. - Być może nie wszystkie freski muszą zostać od razu odsłonięte. Może te atrakcyjniejsze odsłonimy w pierwszej kolejności, pozostałe na razie zostaną po tynkiem i będą sukcesywnie odsłaniane w miarę pozyskiwanych pieniędzy. Ale to na razie roboczy plan.
Komentarze (1)
I po Muzeum Przyrodniczym, co to za muzeum jesli dookoła będą malunki jak w kościele. Czyli obiekt po remoncie wróci do czarnych, pewnie taki był plan.