To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Winny policjant czy jego kolega?

Pijany policjant spowodował wypadek. Było to w lipcu, a do dzisiaj sprawca nie stanął przed sądem. I jest możliwość, że uniknie kary.

Chodzi o zdarzenie z nocy 21 lipca ubiegłego roku. Honda civic jadąc z dużą prędkością wpadła do rowu i wywróciła się na dach. Było to na ulicy Sobieszowskiej w Jeleniej Górze, w okolicach ośrodka egzaminowania kierowców. Niewiele brakowało, a auto znalazłoby się w rzece Kamiennej. Okazało się, że podróżowało nią dwóch policjantów jeleniogórskiej komendy. Obaj nie byli w tym czasie na służbie.

 

Sprawcą został uznany 27-letni policjant pionu prewencji. To on był za kierownicą, kiedy nadjechała pomoc. Miał około 2 promili alkoholu w organizmie. Poza tym, była to jego honda. Usłyszał zarzut spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości, za co grozi kara nawet do 4,5 roku więzienia. Policjant został zawieszony w czynnościach służbowych, komendant zapowiedział, że rozpocznie procedurę wydalenia go ze służby. 27-latek pracował w policji pięć lat.

Drugi policjant sam wydostał się z wraku, ma status pokrzywdzonego w tej sprawie. Pracuje nadal.

 

Od zdarzenia minęło prawie 5 miesięcy, a 27-latek nie stanął nawet przed sądem. Dlaczego? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, oskarżony konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że to nie on kierował, tylko drugi policjant, który jechał z nim. Na obronę przedstawia między innymi fakt, że potłuczona szyba w samochodzie spowodowała uraz jego prawej ręki. Gdyby kierował autem, miałby uszkodzoną lewą rękę, bo ta byłaby bliżej bocznej szyby. Nie wie, jak znalazł się za kierownicą, bo tuż po zdarzeniu stracił przytomność, a samochód był na dachu. Argumentów ma więcej.

 

Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Lubaniu. Prowadzący śledztwo prokurator Artur Idzi przyznaje, że są wątpliwości co do tego, kto prowadził samochód feralnej nocy. – Przesłuchaliśmy wielu świadków, strażaków, policjantów, ratowników pogotowia którzy interweniowali na miejscu, a nawet gapiów – mówi. To nie rozwiało tych wątpliwości. – W tej sprawie wypowiedzą się biegli wielu specjalności. Pierwszą opinię już zleciliśmy, po jej otrzymaniu zlecimy następne – mówi prokurator Idzi. Jak szacuje, śledztwo jeszcze trochę potrwa. - Zakończymy je najprawdopodobniej w lutym – mówi.

 

Co w sytuacji, gdy prokuratura nie będzie w stanie ustalić, kto kierował autem? Wówczas śledztwo może zostać umorzone z braku wykrycia sprawców a to by oznaczało, że nikt nie poniesie konsekwencji prawnych. – Co nie wyklucza prowadzenia postępowania dyscyplinarnego w policji – zaznacza prokurator Idzi.

 

Obaj policjanci odmówili komentarza w tym temacie. Stanowiska nie zajęło też szefostwo jeleniogórskiej policji. - Do czasu rozstrzygnięcia sprawy nie komentujemy jej – mówi podinspektor Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

Komentarze (16)

i znowu równi i równiejsi, a czasem drugi policjant nie powinien zabrać kluczyków pierwszemu i nie pozwolić mu prowadzić auta tak przecież uczycie nas kierowców strasząc konsekwencjami

Dlaczego za zdjęcie z fotoradaru płaci właściciel, a w tym przypadku trzeba ustalić kto siedział za kierownicą? Fotoradarowe szaleństwo wymyslaja faceci, którzy mają prawojazdy a oskarżano o to tych co niemają prawka.

Durni że aż boli a konsekwencje poniosą ich dzieci, żony i partnerki!!!!Oj durne młodziki !

to jest właśnie nasza policja !!! Czeski film - nikt nic nie wie !!! Ale jeśli oni zatrzymają kierowcę - o to wtedy są "znakomitymi" służbistami. Brawo, panowie brawo - tak "budujecie" swój własny AUTORYTET !!!

SKANDAL SKANDAL

a zdjecie z fotoradaru i nie widac kierujacego to płaci własciciel ,
wiec tutaj powinien odpowiadać własciciel hondy-proste.
No chyba ze prawo jest równe nie dla wszystkich.
cała Polska, tu nie było i nie będzie nigdy dobrze.

Psia Mać

Stary numer, dwóch w samochodzie, nikt sie nie przyznaje do winy, jeden zwala na drugiego, Policja udaje g****ego, a powinna wywalic na dzień dobry obu z roboty,skoro nie sa w stanie uzgodnić przebiegu zdarzenia i mataczą, a ten zawieszony bierze, zdaje sie, pół pensji i nic nie robi? To jest struganie wariata i naigrywanie sie ze sprawiedliwości.To szacunku policji nie przynosi, a wręcz przeciwnie: kompromituje ją.

Zezowaty prowadzil,po wypadku przesadzil nieprzytomnego kolezke na miejsce kierowcy.Zezol ma w rodzinie proroka czy kogoś tam,to go kryja.Tak swoją drogą to niezla patologia,a w Szklarni to sie panoszyli jak Bóg wie kto !!!

Zwykłych ludzi to umieją karać Pedały!!!

usunac obu ze sluzby co za ruznica ktury prowadzil byli na rabani we dwoje banda psow ktura daje pseudo przyklad tylko jak widac im tez czasem nie wychodzi

czyli mataczą? powinni dostac jednakową karę
, i jak tu wierzyć policji?????

wyszło na to że siedzieli nad rzeką łowiąc rybki na rękę a samochód spadł im na głowę,g****e tłumaczenie że nie on kierował pewnie nieprzytomny kolega zamienił się miejscami w momencie jak wpadali do rowu

przecież każdy dobrze wie że zezowaty kierował, a może wspólnie z kolegą kamienie w rzece zbierałeś, kłamstwo ma krótkie nóżki zapamiętaj zezolku

w tym samym miejscu w tym samym stanie upojenia prowadził pan komendant z Szklarskiej Poręby który wylądował w rzece i co , a no nic trzeba było umorzyć bo fajny swój chłop był...jak szefostwo nie może zająć stanowiska to znaczy że się na nie nie nadaje i powinno natychmiast je opuścić ,

Lepsze jaja w tej szklarskiej sie dzialy ...komendancik Marian K rozwalil auto po pijaku tylko zderzak zostal a potem wyjechal przerobionym takim samym modelem .Tez szefostwo ukrecilo leb sprawie .Ot co