To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Wiktoria bezpieczna, pod opieką ojca

Wiktoria bezpieczna, pod opieką ojca

Dziecko jest bezpieczne i pod opieką biologicznego ojca. Mowa o 5-leniej Wiktorii, która w poniedziałek błąkała się po Czernicy, kilka kilometrów od rodzinnego domu. Dziecko wyszło niezauważone przez pijaną matkę. Wieczorem znaleźli ją przypadkowi ludzie. Dziś do szpitala przyjechał po dziewczynkę biologiczny ojciec. Mężczyzna mieszka i pracuje w Niemczech i od swojej siostry dowiedział się o dramacie swojej córki. Natychmiast wysłał maile i faks do lwóweckiego sądu, a dziś rano pojawił się w sądzie.

- Wczoraj do sądu rodzinnego w Lwówku Śląskim trafił wniosek o pozbawienia matki dziewczynki władzy rodzicielskiej. Problem jednak w tym, że takiej decyzji nie podejmie się w krótkim czasie, dlatego sąd musi wydać postanowienie o tym, komu powierzyć opiekę na czas zakończenia postępowania w sprawie matki. Takie postanowienie sąd podejmuje w składzie ławniczym, a wczoraj nie było ławników. Z kolei dziś sędzia miała wyznaczoną już dużo wcześniej całodzienną sesję. Dla dziecka przygotowano już nawet miejsce w domu dziecka. Formalna decyzja sądu o tymczasowym powierzeniu opieki zapadnie jutro – informuje Andrzej Wieja, rzecznik Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.

Z dotychczasowych informacji o ojcu dziecka wynika, że mężczyzna, który był kiedyś w związku małżeńskim z matką dziecka, mimo iż mieszkał i pracował w Niemczech, interesował się Wiktorią. To on przypilnował i doprowadził do operacji kardiologicznej dziewczyny, a w okresie świątecznym spędził z dzieckiem osiem dni. Gdy dziewczynka przebywała u babci, dzwonił do niej.

Już jakiś czas temu ojciec Wiktorii złożył wniosek w sądzie o ograniczenie matce władzy rodzicielskiej nad córką, ale wniosek wycofał, bo była żona zapewniała, że zajmie się Wiktorią, tak, jak należy.

Mężczyzna zadeklarował w sądzie, że zrezygnuje z pracy w Niemczech i wróci do Polski, by wspólnie ze swoją matką wychowywać Wiktorię.

Komentarze (3)

no brawo tatuś czas najwyższy się zająć dzieckiem to karygodne co ten babsztyl zrobił temu maleństwu

Brawo dla Taty, są na tym świecie jednak prawdziwi ojcowie. Ale najdziwniejsza jest w tym wszystkim opieszałość instytucji broniących Praw Dziecka począwszy od GMOPS "przyjedziemy może jutro albo pojutrze", sąd decyjzję podejmie jutro bo wczoraj nie było ławników a dziś Pani sędzina...NIE NO RĘCE OPADAJĄ. Ojciec przejechał pewnie około tysiąca kilometrów a tu...Polska.