To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Walcząc o każdą sekundę - Łukasz Włoch o swoim niebywałym sukcesie

Walcząc o każdą sekundę -  Łukasz Włoch o swoim niebywałym sukcesie

Dwieście, najedź, pięć prawy ciąć, pięćdziesiąt, woda, prawy minus szeroki sto siedemdziesiąt, przez szczyt śmiało - to chleb powszedni pilota rajdowego Łukasza Włocha. Jeleniogórski zawodnik odniósł sukces zajmując wraz ze swoim kierowcą Mariuszem Stecem czwarte miejsce w prestiżowym Rajdzie Barbórki odbywającym się w Warszawie.

W tej prestiżowej imprezie wzięło udział 120 załóg, które zgotowało tłumom kibiców niezapomniane emocje. Para Stec Włoch na Mitschubishi Lancer Evo IX w klasyfikacji generalnej wyprzedziła w tym rajdzie m.in. Leszka Kuzaja, braci Bębenków czy Michała Sołowowa – ikony polskich rajdów.

Urodził się w Kowarach. Ma 29 lat. Zamieszkał z rodziną w Jeleniej Górze. Rajdami interesował się od małego, choć nie było mu łatwo przekonać do swojej pasji rodziców i znajomych. Na swoją pierwszą komunię dostał rower - biały bmx. Wsiadając na niego wyobrażał sobie rajdówkę - śnieżnobiałą z czarnymi oponami. Kocha prędkość i adrenalinę, a na rowerze ścigał się z autobusami. Od lampy do lampy - wspomina. W dzieciństwie zmagał się z wrodzoną chorobą nerek. Nie miał łatwo.

- Pamiętam jak moja mama przyszła z kwiatami do szpitala. Lekarze powiedzieli jej, żeby kwiaty zaniosła do kościoła, bo tutaj medycyna rozkłada ręce – opowiada Włoch.
Nie poddał się, zwalczył chorobę i powiedział sobie, że już nic i nikt nie jest mu w stanie stanąć na drodze do swojego celu.

- Na badaniu lekarskim przed egzaminem na prawo jazdy doktor powiedział - To nie jest sport dla pana, nie będzie pan jeździł zawodowo. Miałem to gdzieś. Na egzaminie dopingowała mnie grupa moich przyjaciół skaldując - Włochu, Włochu.. Siedziałem zestresowany w „elce” za kierownicą, ale nie mogłem spękać. To była namiastka tego co, później się zaczęło na dobre - dodaje Włoch.
[......]
Warszawski rajd jest bardzo specyficzny. Krótkie odcinki wymagają ciągłego skupienia od zespołu, liczy się każdy błąd i każda stracona sekunda. Jechali do Warszawy w bojowych nastrojach mając świadomość własnych umiejętności oraz posiadania bardzo szybkiego samochodu. W tym rajdzie wystąpili obok sław polskich wyścigów. Co myśli pilot rajdowy widząc przed wyścigiem takich „starych wyjadaczy”? - Żeby im nastukać, ale tak sportowo - odpowiada krótko Włoch. I „nastukali”. Najlepiej spisali się na lotnisku Bemowo tam wygrali m.in. z Lucą Rossetim, Grzegorzem Grzybem i Michałem Sołowowem. Dobrze spisali się na Cytadeli, gdzie dwukrotnie zostawiali z tyłu Bryana Bouffiera i Sebastiana Frycza. Trochę gorzej było na Żeraniu, ale i tak udało im się osiągnąć spory sukces. Miejsce tuż za podium za Tomaszem Kucharem, Lucą Rossetim i Bryanem Bouffier.

Całość we wtorkowym wydaniu Nowin Jeleniogórskich. Niebawem na stronie internetowej onboardy z przejazdów Steca i Włocha.

 
Walcząc o każdą sekundę -  Łukasz Włoch o swoim niebywałym sukcesie
Walcząc o każdą sekundę -  Łukasz Włoch o swoim niebywałym sukcesie
Walcząc o każdą sekundę -  Łukasz Włoch o swoim niebywałym sukcesie

Komentarze (1)

GRATULACJE!!! Kto by pomyślał, kilka lat temu.