Zarabia na rękę ok. 1300 złotych. Jak mówi, nie pamięta ostatniej podwyżki. - To było chyba 4 lata temu, grosze – mówi. - Czujemy się pokrzywdzeni, nauczyciele we wrześniu dostali kolejne podwyżki a o nas jak zwykle się nie pamięta.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda wśród pracowników obsługi. Sprzątaczki w jeleniogórskich szkołach zarabiają po 900 złotych na czysto! Odwiedziliśmy największe szkoły w mieście.
- Dostaję jakieś 960 złotych – mówi zrezygnowana Teresa Szcześniak, pracownik obsługi ZSO nr 1. - Jestem zmuszona za tyle pracować, mam rodzinę, 50 lat na karku, innej pracy nie znajdę.
Pani Teresa sprząta 4 piętro w „Żeromie”. - To 14 klas, toaleta, schody – wymienia.
- W szkole ciągle jest co robić – przekonują Grażyna Krajewska i Grażyna Wójtowicz z SP nr 11.
- To nie jest tak, że raz się przejdzie z miotłą przez korytarz i jest spokój. Za godzinę trzeba znowu sprzątać – mówi G. Krajewska. - We dwie mamy do posprzątania sale gimnastyczne. To dwie sale, trybuny, pomieszczenia socjalne, korytarz.
- Co 45 minut trzeba chodzić do toalet, sprzątać, wymieniać papier, uzupełnić mydło – dodaje Gabriela Simoniuk, kierownik gospodarczy ZSO nr 1. Przyznaje, że pracownicy zarabiają mało. - Ciężko znaleźć dobre panie do sprzątania. Nawet jeśli sprzątały gdzieś, nie oznacza, że sobie poradzą w szkole.
- Pracuję codziennie od 6 do 14, mam pod opieką cztery duże hole, 7 toalet, bezpieczeństwo szkoły – mówi Grażyna Wójtowicz, która jest woźną w „jedenastce”. Co to znaczy bezpieczeństwo? - Muszę patrzeć, kto obcy wchodzi do szkoły. A i jeszcze wydaję mleko, ale za to mi nie płacą.
- Jak ta szkoła powstała to przyjęli nas na najniższych stawkach i tak się to ciągnie do dzisiaj – dodaje Ryszard Ciura, konserwator z SP nr 11.
(...)
Trzy związki (dwie Solidarności i ZNP) wystosowały w połowie września do miasta kolejne pismo, tym razem nie z prośbą ale z żądaniem podwyżek. - Domagamy się wzrostu pensji o 200 złotych brutto lub o 10% brutto – mówi M. Hubner. Związki grożą, że jeśli władze nie podejmą rozmów, pracownicy są w stanie rozpocząć protest.
- Te rozmowy rozpoczną się w tym tygodniu – zapewnia Miłosz Sajnog, zastępca prezydenta Jeleniej Góry. - Poleciłem wydziałowi oświaty sprawdzenie, o ile możemy ponieść płace i jakie to będzie miało skutki dla budżetu. Muszę po prostu wiedzieć, o jakich pieniądzach możemy rozmawiać. Trzeba będzie zrobić założenia finansowe do przyszłorocznego budżetu.
Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 40
Komentarze (17)
nie rozumiem artykułu -to są osoby administracji i co z tego ze pracują w szkole.....nie są nauczycielami.
co do zarobków to inna bajka,ze sprzątaczka ma na 960 zł na rękę,dzisiaj to norma ze większość tyle zarabia i na wyższych stanowiskach(bez obrazy dla sprzątaczek) jestem przekonana ze dużo osób by chciało się z nimi zamienić chociażby pracownicy marketów
jak na to spojrzeć - zarobki istotnie Pań sprzątających bardzo niskie. - Ale jako sekretarka w szkole za 1300 wcale nieźle, w dodatku - wszystko zależy jak się wykonuje swoje obowiązki - mimo że uprzejmości się nie wycenia, często przydałaby się w stosowaniu. To wtedy tak dobrze świadczy o ludziach i miejscach.
No tak, tylko gdzie tu sprawiedliwość, większość osób w administracji pracuje 8 godzin i ma również wyższe wykształcenie, a taki nauczyciel prosto po studiach ma na dzień dobry ponad 2000 brutto i pracuje ok4-5 godzin dziennie. Pani z Jeleniej Góry ma 1300 a w innych miastach nawet tyle nie mają. Wypłata im sie podnosi wraz z dniem 1-go stycznia kiedy wzrasta najniższa krajowa, bo pani dyrektor placówki nie będzie inwestować w sekretarke, która wykonuje swoją robote i jeszcze dyrektora, który udaje że pracuje.
Jak się nie podoba to zawsze można znaleźć zatrudnienie w Woj-Kat i zarabiać po 1080zł w jednym z trzy zmianowym plastikowym obozie pracy, gdzie codziennie ktoś czepia się tego co się robi i tylko czyha by zabrać dniówkę.
to to koleznko czy jkolezanko o nicku ja, ze nauczyciele to ropzieszcozna grupa, rzad zamiast dawac im po kilka czy kilkanascie podwyzek na kandencje powinienien dac im kilka nmniej a zwiekszyc pensje administracji bo sam jestem nauczycielem i znam ludzi co pracuja w administracji i przyznam ze az razi w oczy taka dysproporcja a pracuja i jedni i drudzy
Niech wrescie pzrestana narzekac na male zarobki pani ze zdjecia prwawie codziennie widywana jest w godzinach pracy poza szkola na zskupach w SP.nr7 dosc ze jest tylko jeden budynek ktory by pies ogonem przysiadl jest ksiegowa sekretarka 3 czy 4 panie sprzatajace wozny struz i jeszcze kupa ludzi po co a i co jest jeszcze ciekawe zawsze na sezon dostaja z urzedu pracy 2-3 osoby do pomocy a to juz chyba przesada niech panie sekretarki z obslugi zamienja sie z paniami z supermarketow i ida popracowac na kasy moze zobacza jak wyglada praca
Droga Zuzo z godz.13:17:59 ciekawe rzeczy tu wypisujesz. Podaj mi proszę adres szkoły, w której nauczyciel po studiach zarabia 2000 brutto, chętnie podejmę tam pracę. Jako nauczyciel kontraktowy w jednej z jeleniogórskich szkół nie mam takich zarobków brutto, a dla twojej ciekawości dodam, że na rękę mam 1200 złotych, pracując w pełnym wymiarze godzin. nauczyciel stażysta zaraz po studiach ma mniej niż pani, która sprząta w szkole i tak na prawdę za nic nie jest odpowiedzialna. mam okazję obserwować panie sprzątaczki w mojej szkole. Im sprzątanie kilku klas zajmuje niecałą godzinę i nie narzekają, bo pracują w budżetówce i maja płaconą wysługę lat, 13-stki, premię i inne dodatki. dziś jest wolny rynek pracy i jak komuś nie pasuje to zawsze można pracę zmienić. wiele jest kobiet w Jeleniej Górze, które za dużo cięższą pracę dostają dużo mniej i chętnie zamienią się etatami.
Jeśli N nie mają 2000 brutto, to niewiele mniej. Mówisz, że pracujesz w pełnym wymiarze godzin, czyli raptem 18 w tygodniu. Czyli dokładnie tyle, ile sprzątaczka wyrabia w dwa dni i troszkę. Kiedy Ty idziesz do domu po zmęczona po trzech lekcjach :) albo spokojnie robisz zakupy w Biedronce, te panie zasuwają ze ścierami po korytarzach.
Szkoły wynajmują sale m.in. po to, by można było je doposażyć, zrobić drobne remonty. Nauczycieli to oczywiście mało obchodzi, ale po tych imprezach sprzątają sprzątaczki.
Jaką nauczyciel ma odpowiedzialność, zwłaszcza początkujący? Wychowawca owszem, ale stażysta? Zauważ tylko, że za wychowawstwo jest dodatkowo płacone.
Sprzątaczki mają 13-tki, nauczyciele przepraszam nie mają? Nie mają sobót, niedziel wolnych, dni świątecznych, ferii wakacji i cholera wie czego jeszcze?
Naucz się, droga kati, szacunku dla czyjejś pracy. Świat nie kończy się na nauczycielach. A jeśli uważasz, że zarabiasz mało - to - jak sama radzisz sprzątaczkom - zmień pracę. Jest wiele osób, które za dużo cięższą pracę dostają o wiele mniej, niż Ty.
Do pani Kati stawka n-la stażysty czyli takiego po studiach wynosi brutto 2.039,00, kontraktowy 2099,00
stawka pani sprzątającej po 20 latach czyli z pełnym dodatkiem za staż pracy wynosi brutto 1320,00 (czyli minimalnie więcej od najniższej krajowej)
Nie piszę tego dla jakiejkolwiek eskalacji i porównań ale dla czystej i prawdziwej wiedzy. Co do narzekań hm, pewnie pani także nie narzeka na swoją płacę?
To prawda, że zarobki administracji i obsługi są skandalicznie niskie. Uważam, że powinny zostać podniesione. Z drugiej jednak strony patrząc, jest to zupełnie inny rodzaj pracy niż praca nauczyciela i myślę, że żadna z tych pań nie chciałaby zamienić swojego ośmiogodzinnego dnia pracy na krótszy czas pracy w szkole, ale za to mnóstwa czasu poświęcanego przez nauczycieli pracy w domu. Jest to czas pracy nieporównywalny i nie mają sensu dyskusje, które tutaj uskuteczniacie. Jeśli kogoś tak bardzo boli krótszy czas pracy nauczyciela, niech spróbuje chociaż przez miesiąc siedzieć nad kartkówkami, dokumentami, przygotowaniem się do lekcji...myślę, że szybko zmieniłby zdanie na temat pracy nauczyciela w jakiejkolwiek szkole
Pracy w domu, dobre! :lol: :lol: :lol:
Ale te komentarze popieprzone nauczyciele na sprzątaczki ,sprzątaczki na nauczycieli naskakują Ja myślę że każdy pracujący zasługuje na godziwą pensje. Drogie panie nauczycielki gdyby nie sprzątaczki uczyły byście w brudnych szkołach.Drogie panie sprzątaczki gdyby nie nauczyciele kto by uczył wasze dzieci. itd itd....
jak czytam te wypowiedzi to nasuwa mi sie jedna myśl czy pracownicy administracji i obsługi nie mają prawa do godnego życia ,są pracownikami samorządu tak jak nauczyciele dlaczego zarobki nauczyciela są prawie trzykrotnie wyższe nie zazdroszczę im pracy chodzi mi o elementarną sprawiedliwość ,a o premiach pracowników administracji i obsługi można zapomieć bo zabrano im je w 2008 roku ,ja o sytuację w płacach mam pretensję do samorządu a nie do pani pracującej w biedronce czy w innych zawodach-czy nauczyciel ma wpływ na swoją płacę
Dlaczego pani sprzątająca nie ma pretensji do adwokatów czy lekarzy, że więcej od niej zarabiają? Trzeba było się uczyć co najmniej 17 lat. Oczywiście że praca minimalna powinna należeć się najniżej wykwalifikowanym pracownikom, ale powinni też mieć możliwość podnoszenia kwalifikacji i premiowania pracy efektywnej i długoletniej. Protest pracowników administracji i obsługi jest jak najbardziej słuszny, ale porównywanie ich z nauczycielami jest bzdurą. Pani, która twierdzi, że nauczyciel po 3 lekcjach ma wolne i nic nie musi robić ma niewiele pod sufitem i chyba faktycznie nadaje się tylko do nieskomplikowanych prac fizycznych.
czyli jedni drugich powinni wspierać. A nie że nauczycielom się z góry należy.
Nie potrzebne są te porównania i złośliwości. W Polsce niestety wszyscy zarabiają za mało. Popieram pracowników administracji i dobrze że upominają się o swoje bo ich zarobki są niskie. Nauczyciele natomiast wcale nie zarabiają kokosów, mają odpowiedzialną pracę a i dokształcać muszą się prawie cały czas (często opłacając kursy z własnej kieszeni). Są to dwa zupełnie różne zawody więc nie można ich porównać.