W 1946 roku znalazła się z rodziną w Kępnicy, malowniczej wsi u podnóża Grzbietu Kamienickiego. Lucia uczyła się chętnie, w szkole była wzorowo grzeczna, nic więc dziwnego, że wraz z innymi rówieśnicami, którym wojna wyrwała kawałek dzieciństwa, skorzystała z prawa ukończenia podstawówki w przyspieszonym trybie.
W tym czasie z Syberii po pięcioletnim zesłaniu już w czasach pokoju wrócił jej Ojciec i oboje Rodzice stwierdzili, że nie ma dla dzieci przyszłości bez nauki. Najpierw więc wozili ją raz w tygodniu saniami do szkoły średniej w Mirsku, gdzie musiała kwaterować, bo żadnego połączenia z tym miasteczkiem nie było, a potem Lucia przeniosła się do jeleniogórskiej „Handlówki”, gdzie uczyli Ją wspaniali przedwojenni nauczyciele, między innymi polonista Leszek Buba.
Pierwszą pracę podjęła w Roszarni Lnu w Starej Kamienicy, a kiedy poślubiła Jana Woźniaka, odrzucając wszystkich innych kandydatów do ręki, którzy zakochiwali się w ślicznej dziewczynie o wijących się ciemnych włosach, wraz z Mężem („Gdzie Kajus, tam i ja Kaja - głosi łacińska maksyma o tym, że nic nie powinno małżonków rozdzielać) zamieszkała w Antonówce koło Kamiennej Góry, dziś znajdującej się w granicach administracyjnych tego miasta. Pan Woźniak dojeżdżał do Marciszowa, gdzie został kierownikiem roszarni należącej do kamiennogórskiego ZPL „LEN”, a Jego Żona - do tego właśnie zakładu, gdzie pracowała nieprzerwanie do chwili odejścia na emeryturę. Kolejno przychodzili na świat Krzysztof, Teresa i Andrzej, wychowywani w domu pełnym ciepła, miłości, otoczeni czułą opieką Babci Filomeny. Nigdy nie brakowało Jej czasu ani na opiekę nad wnukami, ani na krzątanie się w ogrodzie czy wokół inwentarza, gdyż cała rodzina uznała za rzecz naturalną, że trzeba dzieciom zapewnić świeże własne owoce, warzywa, mleko, jajka, prawdziwy drób w rosole, a na zimę zgromadzić obfite zapasy w zamrażarce i w szklanych zaprawach. A kiedy przyszedł czas utraty sił, role się odwróciły i Łucja zapewniła swojej Mamie tyle serca i oddania, ile doświadczyła od Niej na zesłaniu.
Najstarsza siostra Łucji nieraz głośno zastanawiała się, jak ta delikatna, na pozór rozpieszczona dziewczyna poradzi sobie w samodzielnym życiu. Los pokazał, że kto doświadczył miłości, kto wychowany był w trudzie, potrafi miłość oddać, a kiedy przyjedzie pora własnego trudu, podejmie go bez wahania.
Woźniakowie wspaniale wychowali swoje dzieci, wyprawili wesela, doczekali się wnuków, żyjąc w przykładnej zgodzie i harmonii. Zapewne Łucja po drugiej stronie bytu wie, że Jej dzieci w tych wymagających samodzielności i pracowitości czasach radzą sobie całkiem nieźle, a Jej najstarsi dwaj wnukowie Maciek i Bartek już studiują i politechniczna wiedza przychodzi im z łatwością.
Na grobie Łucji nieustannie pojawiają się dowody pamięci, bo choć żyła w szczęściu za krótko, jest nieustannie obecna w pamięci wszystkich, którzy Ją kochają, czerpiąc wzory z Jej oddania, uroku i dobroci.
Nowiny Jeleniogórskie nr 27/09.
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...