To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

W kapłaństwie - człowiek

W kapłaństwie - człowiek

Wspomnienie o o Ks. Janie Łazaryszczaku (1936-2007)
Balnica i Krosno nad Wisłokiem, Poznań, Pyrzyce, Gryfice, Milicz i Marciszów, Ciechanowice i Budzów, Wrocław, Jelenia Góra Sobieszów oraz Cieplice. - Z tymi miejscowościami było związane życie śp. księdza Jana Łazaryszczaka.

 

W Balnicach się urodził 04-04-1936 roku, został ochrzczony. Tam też ukończył szkołę podstawową, zaś liceum w pobliskim Krośnie w 1957. W tymże roku podejmuje sześcioletnie studia w Seminarium Duchownym Zagranicznego Towarzystwa Misjonarzy w Poznaniu - uwieńczone przyjęciem, 26-05-1963 roku święceń kapłańskich.


Jako wikariusz i katecheta pracował w Pyrzycach, Gryficach, Miliczu i w Marciszowie. W roku 1976 otrzymuje samodzielną placówkę - Ciechanowice. Był tam cztery lata. Od 1980 roku, przez dziewięć lat, jest proboszczem w Budzowie.

Po półrocznym urlopie zdrowotnym ksiądz Józef Stec angażuje go do pracy przy parafii św. Marcina w Sobieszowie, a kiedy został zamianowany proboszczem dla nowo powstałej parafii w Cieplicach pod wezwaniem Matki Bożej Miłosierdzia - ksiądz Jan przenosi się do tej parafii jako rezydent. Tu, od 1990 roku, przebywał do końca swych dni. Zmarł nagle - rozległy zawał - 20 grudnia 2007 roku. Pochowany na nowym cmentarzu cieplickim z pięknym widokiem na Karkonosze.

Pracował jako katecheta, godzinami urzędował w kancelarii - ksiądz Proboszcz zaangażowany był w budowę kościoła i domu parafialnego - śluby, chrzty, pogrzeby. A wszystko wymagało oprawy słownej. Tysiące homilii i okolicznościowych kazań, setki wygłosił rekolekcji. Nie ma w okolicy parafii, gdzie by ksiądz Jan nie był znany jako kaznodzieja. Mówił raczej spokojnie, nawet dostojnie - patrząc ludziom prosto w oczy, z uśmiechem, treściwie, czystą polszczyzną. A gdy trzeba - umiał wzruszać słuchaczy.

3 listopada tego roku liczne grono parafian uczestniczyło w obrzędzie poświęcenia pomnika postawionego na Jego grobie. Na tablicy umieszczono słowa, które ksiądz Jan często brał jako motto - myśl przewodnią - gdy głosił rekolekcje. Warto je w tym miejscu odnotować - podumaj, Czytelniku: JEŚLI DLA CZŁOWIEKA BÓG JEST NA PIERWSZYM MIEJSCU - WTEDY WSZYSTKO JEST WE WŁAŚCIWYM PORZĄDKU.

Pamiętam, miał też rekolekcje w Jagniątkowie. Na kanwie tego zdania omawiał zasadnicze problemy etyki chrześcijańskiej i jakie stąd wynikają zobowiązania dla życia człowieka w jego wymiarze osobistym, małżeńskim, rodzinnym i zawodowym. Przy kawie nawiązałem do tych słów - mówiąc: „Nie jest to takie proste; nie zawsze się układa.” TO PRAWDA - potwierdził, do dziś pamiętam, słyszę smutek w Jego głosie - KTO z NAS JEST ZAWSZE w PORZĄDKU?

Ta świadomość z całą pewnością towarzyszyła Mu w kapłańskim życiu. W TESTAMENCIE napisanym 7 października 1997 roku - obok podziękowań za wszelkie dobro, jakiego doświadczał, a często nie zasługiwał - wyznał najzwyczajniej i prosto: „Za grzechy Boga i ludzi przepraszam, za wyrządzone przykrości i zaniedbania o wybaczenie proszę.”

Skoro jestem przy testamencie księdza Jana - zacytuję i ten fragment, który odsłania, jakim był kapłanem i człowiekiem: „Do spraw materialnych i stanowisk nigdy nie przywiązywałem szczególnej wagi. Nieruchomości ani zasobów pieniężnych nie posiadam. Żyłem zgodnie z zasadą biblijną - NIE DAJ MI, PANIE, BOGACTWA ani BIEDY; DAJ TO, CO DO ŻYCIA KONIECZNE.” Rzeczy materialne przekazuje instytucjom kościelnym. Walory pieniężne - na pogrzeb, Mszę gregoriańską, skromny pomnik i na cele charytatywne. A w zakończeniu raz jeszcze powtarza: „O wybaczenie moich słabości, grzechów i zaniedbań pokornie proszę.”

20 grudnia - pierwsza rocznica Jego śmierci. Z tej okazji - parafianie postanowili wydać tomik wybranych homilii, kazań i okolicznościowych przemówień. To piękny gest wdzięcznej i żywej pamięci; to doskonały i cenny prezent pod świąteczną choinkę. Ale nade wszystko: wydanie tego tomiku - to gorące żywione pragnienie, ażeby przez swoje SŁOWO ksiądz Jan był nadal wciąż bliski, OBECNY. Przez książkę stojącą na półce domowej biblioteczki. A jeszcze bardziej - towarzyszący w codzienności, gdy się weźmie tę książeczkę do ręki, aby z księdzem Janem podumać o nie zawsze łatwych - za to zawsze bardzo ważnych - ludzkich i bożych sprawach w życiu każdego człowieka.

Księdzu Janowi: w KAPŁAŃSTWIE - CZŁOWIEKOWI.