
- U nas, w Holandii ciągle wiele osób kwestionuje holocaust. Zwłaszcza młode pokolenie, które mówi, że to nie możliwe, żeby wywożono w czasie wojny ludzi do gazu. Niby w szkołach się o tym uczy, ale wydaje mi się, że temat nie jest należycie przedstawiany. Pomyślałem więc sobie, że skoro tysiące Żydów z Holandii wywożono transportami do Oświęcima, to ja też tam pojadę, ale wrócę. Bo oni nigdy do domów nie wrócili – opowiada Jakob.
Pod koniec marca Jakoba przywiozła do Oświęcimia żona. Pierwszego kwietnia wyruszył w drogę powrotną do domu. Na mapie narysował sobie najkrótszą drogę – prosta kreska, od Oświęcimia do Westerbork. Jakieś półtora tysiąca kilometrów. Stara się iść według tego szlaku, choć wiadomo, że w terenie to niemożliwe. Szacuje, że jego wędrówka będzie trwała jakieś 8-9 tygodni i pokona 1700-1800 kilometrów.
Jakob codziennie relacjonuje na blogu, jaką drogę pokonał, co widział, kogo spotkał. Pomaga mu żona i najstarsza córka. Dzwonią do ojca, on opowiada, one wrzucają do internetu. Bloga czyta codziennie około 10 tysięcy osób. Co jakiś czas o wędrowcu pisze holenderska prasa, a radio z Amsterdamu dzwoni do niego z prośbą o relację.
- Holandia ma 17 milionów mieszkańców, w tym już ponad milion muzułmanów – imigrantów z Afryki, także z Azji. Oni przyjechali za chlebem, szukają lepszego życia. Ale jednocześnie sami są mało tolerancyjni, nie uczą się historii. Holocaust to dla nich pojęcie abstrakcyjne. Moim zdaniem, jeśli nie będziemy wyciągać wniosków z historii, to będziemy popełniać te same błędy. A problemy narodowościowe w Europie nabrzmiewają – dodaje wędrowiec z Holandii.
Jakob jest ogrodnikiem. Ma teraz dwuipółmiesięczną przerwę w pracy w szklarniach. Właśnie w ogrodnictwie siedemnaście lat temu poznał pierwszych Polaków, którzy przyjechali do pracy. Z wieloma zaprzyjaźnił się. Zaczął uczyć się języka. Mówi, że do dziś w Holandii pokutuje obraz Polaka, jako pijaka i nieroba.
- A to nieprawda. Jak w każdym narodzie – są pijacy i nieroby, ale dziewięćdziesiąt procent Polaków to fantastyczni ludzi. Postanowiłem poznać Polskę bliżej – dodaje.
Był u nas już dwadzieścia pięć razy. Sporo zwiedził – góry, morze, Mazury, największe miasta. Jego trójce dzieci i żonie Polska też się spodobała. I nasz kuchnia też.
Gdy wyruszał w wędrówkę do domu, zabrał z Oświęcimia trzy kamienie. Niesie je do trzech miejsc w ojczyźnie, skąd odjeżdżały transporty do Oświęcimia – Westerbork, Rotterdamu i Amsterdamu.
Jakob nie nocuje w hotelach, schronienia udzielają mu różni ludzie. Polacy, których spotyka pomagają mu szukać noclegu u znajomych i przyjaciół. Z Jakobem spotkaliśmy się w Radomierzu, gdzie nocował w agroturystyce u Anety Libersbach. O nocleg dla wędrowca po kolejnym etapie poprosiliśmy Luka Van Hauwaerta, właściciela pałacu Lenno we Wleniu. Nie odmówił.
Całość czytaj w ostatnim wydaniu "NJ".
![]() |
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...