Problem ze znalezieniem odpowiedniego numeru na popularnej Leszczynowej mają nie tylko dostawcy mebli czy pizzy, ale również miejscowy ksiądz. Mieszkańcy boją się, że w przypadku pożaru nie trafi tu ani wóz strażacki ani karetka.
- Zamówi pani taryfę, taksówkarze jeżdżą, wykonują kilka telefonów zanim dotrą. A teraz już nawet oni nie chcą wjeżdżać w te nasze drogi – tłumaczy Mirosław Okoń.
Skoro ustawienie tablic było dla gminy problemem mieszkańcy sugerowali urzędnikom by jedną z Leszczynowych przemianować na Żołędziową, Tulipanową lub Dębową.
- Ale radni nie wyrazili zgody – kwituje ta sama mieszkanka.
Zdziwienie wywołał więc fakt nagłego i niespodziewanego pojawienia się tabliczki z oznaczeniem ulicy i numerów domów znajdujących się na niej. Stało się zaraz po tym jak wykonaliśmy kilka telefonów do gminy. Czy to zwykły zbieg okoliczności czy może zaplanowane już wcześniej działania?
- Zakup tablic jest wynikiem wniosku jaki złożył do nas jeden z mieszkańców. Naciskał w nim, że z trudem trafiali do niego klienci. 21 stycznia zostało wysłane zamówienie. Tablice przyszły więc już dość dawno, ale długa i sroga zima uniemożliwiły jej natychmiastowe zamocowanie. Sołtys już dawno je od nas pobrał, ale dopiero teraz je przykręcił – mówiła pracownica Urzędu Gminy, która nie chciała ujawniać swojego nazwiska.
Zimowe chłody skończyły się już co najmniej kilka tygodni temu, dlaczego więc dopiero w kwietniu pojawiły się tablice?
- Bo ktoś się nimi interesuje – tak miał przekazać sołtysowi jeden z urzędników. W trzy dni po naszym telefonie sołtys znalazł wreszcie drabinę i przykręcił długo oczekiwane oznaczenia.
Do podobnego uporządkowania pozostały gminie jeszcze dwie Leszczynowe.
Komentarze (2)
Toż to granda , skandal i kurstwo jakieś kosmiczne!!!!! Doopa tam straż i inne pogotowie! Alę żeby DOBRODZIEJ błądził , to niedopuszczalne jest! Natychmiast zrobić porządek! A wójta rozstrzelać albo innego kowala powiesić.A może Cygana. Cy jakóś tak?
Ludzie tak szybko srają forsą i budują sobie wille za kilka milionów co kilka metrów że nawet sołtys się już pogubił. Zastanawiam się ile z tych domów budowało się na lewo bez żadnych papierów.