Do tego zdarzenia doszło w piątek na drodze z Dziwiszowa do Jeleniej Góry, nieopodal dawnego Juventuru. Kierowca samochodu osobowego najprawdopodobniej wjechał w wybiegającą z lasu sarnę. Przypadkowy mężczyzna, który znalazł zwierzę, zadzwonił po straż miejską. Ta wezwała pracowników schroniska dla małych zwierząt, którzy ją uśpili.
Zachowanie kierowcy jest zastanawiające, gdyż w przypadku zderzenia z dziką zwierzyną, mógłby on liczyć na odszkodowanie od zarządcy drogi. Tyle, że musiałby takie zdarzenie udowodnić. W takim przypadku najlepiej wezwać policję i poprosić o sporządzenie notatki na miejscu. Po kierowcy nie było ani śladu. Wiele wskazuje, że jego auto zostało zniszczone. Na miejscu były kawałki plastikowych elementów pojazdu.
Komentarze (16)
weekend + polski_kierowca + zdarzenie_drogowe = ucieczka_w_las_na_bani
"mogl liczyc" po co przypychac sie, a szanse marne, jak z wlasnego AC zrobi to szybciej. Nie od zarzadcy drogi tylko od kola lowieckiego, a jezeli bym znak o zwierzynie to i szanse zadne na odszkodowanie ...
Nie mógł liczyć na odszkodowanie,nie wprowadzajcie ludzi w błąd,Odszkodowanie owszem,po zderzeniu z wilkiem,niedźwiedziem,łosiem -o ile przeżyje te dwa ostatnie.Ciekawe,który "fachowiec" udzielił takiej informacji.Najczęsciej panicznie wybiegające lasów zwierzęta to efekt działalności leśnych szkodników na dóch nogach,albo ujeżdzjaacych motocykle i quady,abo spacerujących tam z puszczonymi luźno czworonogami,albo strzelających do zwierząt.
czy jak kierowca był pijany również mógł liczyć na odszkodowanie?
uśpili... co to znaczy? pewnie kołysankę śpiewali.
pewnie był na bani, moim zdaniem powinien za to beknąć bo nie udzielił sarnie pomocy.
Dlaczego "uciekł" ? - a może "odjechał"
Eee tam , na bani to była sarna. Była tak pijana że nie zdołała oddalić się z miejsca wypadku. A kierowca przerażony kosmatym łbem przed szybą, po prostu spietrany, oddalił się czem prędzej ku bardziej cywilizowanym okolicom. Prozde jak budowa cepa.
szkoda sarny, a kierowca, zamiast uciekać, mógł wezwać weterynarza
Karetke mogl wezwac!Poczekac na policje i dostac mandat to tak,ale odszkodowanie to malo prawdopodobne zjawisko :0
taka sama sytuacje była we wtorek na Łazienkowskiej ok 7 rano. Gdy podjechałam koziołek w konwulsjach z rozwaloną głową. Jak można potrącić zwierzę i się nie zatrzymać???? dzwoniłam na 112, poczekałam aż zwierzę dokona żywota, potem z dobra godzine tłumaczyłam dzieciom dlaczego ktoś tak zrobił..... masakra
Dobrze, że zwiał ...ze dwie stówy by dostał ! :) ...straż miejska na darmo przecież nie jechała ! ;)
Bzdura !!! dobrze że odjechał, zimą też miałem podobne zdarzenie kiedy to z lasu wybiegły mi pod auto dwa dziki, jechałem wolno udało mi się uniknąć "czołówki" ale jeden z dzików pokiereszował mi błotnik i drzwi i zniknął w lesie. Zadzwoniłem na policję aby spisać notatkę ze zdarzenia i co.....???? panowie przyjechali, notatkę spisali, pośmiali się i na końcu wystawili mandat 100zł (aby z pustymi rękami nie wracać) za niedostosowanie prędkości do warunków na drodze.......Nigdy więcej nie zadzwonię dostałem nauczkę.
Przynajmniej uniknął mandatu i nie stracił dowodu rejestracyjnego, jak to się znajomemu przydarzyło...
A może kierowca nie zakanszał?
Dlaczego od razu uciekł? Dwa razy w życiu miałem podobne zdarzenia i gdy zadzwoniłem na policję po prostu mnie olali.... Podobne doświadczenia musiał mieć ten kierowca...