W zwycięskim meczu w pierwszej części sezonu w ekipie trenera Andrzeja Adamka brylowała dwójka rozgrywających Jerel Blassingame i Łukasz Koszarek (zdobyli 42 punkty). W sobotnim pojedynku tylko Jerel (19 pkt.) i Przemysław Zamojski (17), spisali się ma miarę oczekiwań fanów Asseco. Znani z występów w zgorzeleckim klubie Robert Witka i Krzysztof Roszyk trafili za trzy „oczka” każdy. Turowianie dominowali pod koszem, aż czterech z nich zapisało na swoje konto więcej niż dziesięć punktów. Po wyleczeniu kontuzji wysoką formę zademonstrował rzucający zawodnik David Jackson. Zdobył najwięcej, 24 pkt. Już w początkowej kwarcie (30:20), 26-letni Amerykanin zaliczył 14 pkt. trafiając wszystkie rzuty w gry. Zza linii 6.75 metrów zgorzelczanie rzucili celnie aż dwanaście razy. Zaliczyli też siedem bloków. Dobrą dyspozycję w ataku pokazali również Damian Kulig i Michał Chyliński (po 15 pkt.), Djordje Micic (11), Ivan Opacak (10), Ivan Żigeranovic (9) i Piotr Stelmach (6).
Koszykarze PGE Turowa prowadzili 70:55, w końcowej kwarcie nawet różnicą 20 punktów. Cenne zwycięstwo w meczu numer 47 obu drużyn
(od 2004 roku), pozwoliło teamowi ze Zgorzelca wrócić na pozycję lidera ekstraklasy. Ligowy bilans mistrzowskich spotkań w TBL 31:16 dla Asseco Prokomu.
W piątek, 18 stycznia br. o godzinie 19, przed własną publicznością PGE Turów zagra z Treflem Sopot.
Komentarze (1)
tylko Turów ze Zgorzelca!!!