To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Tajemnice "Łąkowego Kamienia"

Tajemnice "Łąkowego Kamienia"

Zima na przełomie 1945 i 1946 roku była podobnie śnieżna. Utrzymywały się jednak większe mrozy. Już jesienią 1945 roku Gerhart Hauptmann, nadal mieszkający w swojej willi Wiesenstein w Agnieszkowie, korespondował z byłym sekretarzem starosty jeleniogórskiego w sprawie przydziału na opał. Do ogrzewania przez zimę sporego domu potrzebnych było 60 ton koksu.

O ostatnich dniach życia niemieckiego noblisty w dzisiejszym Jagniątkowie i problemach związanych z wywozem zwłok po jego śmierci pisze w książce „Bin ich noch in meinem Haus?” Gerhart Pohl, niemiecki pisarz mieszkający w Karpaczu. Pierwsze polskie wydanie tej książki ma się niebawem ukazać na rynku. Będzie to o tyle ciekawa pozycja, że opatrzona obszernym posłowiem autorstwa Janusza Skowrońskiego.

Autor książek o tajemnicach zamku Czocha i Lubania oraz biografii ks. Jana Winiarskiego, od dawna interesuje się „polskim” epizodem życia Gerharta Hauptmanna, a zwłaszcza okolicznościami, które spowodowały, że transport ze zwłokami pisarza, wdową po nim oraz innymi osobami wyjechał z Polski do Niemiec dopiero 52 dni po śmierci noblisty.

- Ostatnio dotarłem do dokumentów, które dają nam dodatkową wiedzę o ostatnich dniach życia Hauptmanna i zawirowaniach politycznych po jego śmierci. Rozmawiałem też z Robertem Stando, znanym dokumentalistą, który pod koniec lat 80. na zamówienie wschodnioniemieckiej wytwórni filmowej kręcił polską część filmu dokumentalnego na ten temat. Okazało się, że niemieccy producenci, z przyczyn, których możemy się domyślać, wykorzystali bardzo niewielką część jego materiałów, mniej znaczące kwestie. Po premierze filmu w Niemczech Stando zaprotestował przeciwko takiemu potraktowaniu sprawy. Przez kolejne lata zbierał kolejne materiały dotyczące Hauptmanna, co zaowocowało powstaniem dwóch filmów: „Hauptmann 1945-46” i „Siedem i pół tygodnia” - opowiada Janusz Skowroński.

W ostatnią zimę w swoim życiu niemiecki pisarz nie musiał marznąć w domu. Zdzisław Straszak, były sekretarz starosty jeleniogórskiego, który wyjechał do Warszawy, a utrzymywał dobre kontakty z Hauptmannem i jego żoną, nie pozostał obojętny na list noblisty, w którym była prośba o załatwienie opału.

- Zdzisław Straszak wyprosił przydział na ten koks u ministra Stefana Jędrychowskiego. Nie dość, że osobiście pojechał do Wałbrzycha do koksowni po opał, to jeszcze skombinował dwie skrzynki wódki, by opłacić tym kierowców dwóch ciężarówek, którzy przywieźli koks do Agnieszkowa.

Wspomniane dwa dokumentalne filmy Roberta Stando o ostatnich dniach życia Gerharta Hauptmanna powstały pod koniec lat 90. Po tym, jak w telewizji pokazano „Hauptmanna 1945-46” odezwała się do reżysera była sekretarka starosty jeleniogórskiego Wojciecha Tabaki, która opowiedziała o kontaktach ówczesnych władz z pisarzem.

Jednym z ciekawych wątków, które bada Janusz Skowroński jest ten, dotyczący kontaktów Gerharta Hauptmanna z nazistowskimi dygnitarzami. O tym, że w willi Łąkowy Kamień był namiestnik Generalnej Guberni Hans Frank w styczniu 1945 roku zaświadcza jego własnoręczny wpis w księdze gości domu pisarza.

- Prawdopodobnie Hauptmanna odwiedził też pod koniec wojny gauleiter Karl Hanke, który uciekł z Festung Breslau. Skąd to przypuszczenie? Jeszcze trzy lata wcześniej Hanke był jednym z organizatorów 80-rocznicy urodzin noblisty, które hucznie obchodzono we Wrocławiu i Jeleniej Górze. Nawet przysłał do Agnetendorf samochód po pisarza. O tym, że Hanke był w Jeleniej Górze pisze we wspomnianej książce Gerhart Pohl. Skąd mógł mieć taką wiedzę i po co o tym wspominał? Jeśli przyjmiemy, że Hanke odwiedził Hauptmanna, a potem – jak pisze Pohl – uciekł w przebraniu jakiegoś wojaka, to wszystko wydaje się jasne. Może noblista chciał mu się jakoś odwdzięczyć?

Komentarze (1)

Uzupełnieniem tego teksu niech będzie wywiad, jaki pan Skowroński przeprowadził z Robertem Stando na łamach miesięcznika "Odkrywca". Właśnie dziś ukazał się numer marcowy -polecam! No i ten Hanke w domu noblisty. Ciekawe!