- Ja powiem tylko jedno – nic nie dzieje się bez przyczyny – mówi mieszkaniec Marczowa, zastrzegając, że rozmawia nieoficjalnie. – Byli świadkowie skarbu? Byli. Ksiądz kopał? Kopał. A most obok kościoła był zaminowany? Był.
Mężczyzna opiera się o płot, poprawia beret i przekonuje, że tylko głupek zaminowywałby tak mały most jak ten obok kościoła. Chyba, żeby chciał go detonować, a może przy okazji coś ukryć. On swoje w każdym bądź razie wie.
Wiesława Białucka, sołtys wsi, twierdzi tymczasem, że zainteresowanie skarbem jest już obecnie bardzo zmalało. Nie oznacza to jednak, że ludzie w ogóle przestali się nim interesować.
Cały artykuł przeczytasz w ostatnim numerze "Nowin Jeleniogórskich".
Komentarze (6)
ten ksiądz to raczej powinien się miny spodziewać a nie skarbu
Ksiądz okradł kościół prokurator umarza śledztwo i gitara. Polskie zasrane prawo.
Też tak uważam ,że polskie prawo jest zgnojone przez żyjących na klęczkach posłów. Gdybym to ja kopał w gmachu publicznym dziurę i szukał skarbów, to już siedziałbym w pudle. Kościół nie jest prywatną własnością jakiegoś proboszcza czy dziekana. To nasza wspólna własność. Społeczeństwo -nawet ci nie wierzący i nie praktykujący- wbrew własnej woli, a z woli uległych polityków, utrzymują dobra kościelne. Remontują społecznie i jeszcze organizują różne udpusty charytatywne na rzecz ratowania obiektów sakralnych. Dzisiaj był odpust w Sosnówce zasilajkący kasę kościelną, bo ktoś musi ratować kaplicę św.Anny. Tak jest prawie w całej Polsce.Są więc równi i równiejsi ,są nietykalni i są zawsze w tyłek bici uczciwi obywatele.
No marecki przegiąłeś, jutro czekam na ciebie w konfesjonale o ósmej (po mszy)!
Kiedy w listopadzie 1985r, w 40-tą rnzocicę śmierci Ottona Schimka, grupa osf3b probowała odwiedzić jego symboliczny grf3b na cmentarzu parafialnym w Machowej, władze aresztowały 14 uczestnikf3w pochodu. Podobnie 6 miesięcy pf3źniej, przy kolejnej prf3bie celebracji urodzin Schimka, aresztowano około 50 osf3b [1]. Historia Ottona Schimka była władzom komunistycznym bardzo nie na rękę. Był to żołnierz Wehrmachtu rozstrzelany przez pluton egzekucyjny po odmowie strzelania do kobiety z dzieckiem na ręku uciekającej z otoczonego przez Niemcf3w domu w Machowej, gdzie rzekomo chronili się partyzanci [2]. Schimek swoją postawę argumentował wyższością prawa boskiego, ktf3re nakazuje chronić niewinne życie ludzkie, na rozkazem wojskowym. Dla mieszkańcf3w Machowej, ktf3rzy nic nie wiedzieli o wcześniejszych perypetiach Schimka z przełożonymi, był to unikalny przykład Niemca, ktf3ry zachował się tak, jak zachowałaby się w podobnej sytuacji większość z nich. Za atakami na legendę Schimka i szerzeniem dezinformacji mającej podważyć prawdziwy powf3d jego śmierci, jakim była odmowa wykonania rozkazu strzelania do bezbronnych osf3b cywilnych, mamy do czynienia rf3wnież dzisiaj, po upadku komunizmu. Legendę Schimka podważa zarf3wno postkomunistyczna nomenklatura rządząca dziś Polską, jak i inspirowane i w dużej części kontrolowane przez niemiecką agenturę polskojęzyczne media. Jest to zrozumiałe. Podobnie jak nazizm i komunizm, tak samo każdy inny system, ktf3ry godzi w wolność człowieka, musi najpierw atakować jego religię. Przekonania religijne tworzą transcendentny system odniesienia w postaci zasad prawa naturalnego i sprzyjają kształtowaniu postaw niezależnych od poglądf3w władzy. System taki pozwala człowiekowi bronić się, postawić prawo naturalne ponad perwersyjnym prawem ludzkim, wtedy kiedy ono kłf3ci się z naturalnymi zasadami. Sprzyja wreszcie odwadze cywilnej, dzięki ktf3rej człowiek może skutecznie przeciwstawić się prf3bom zniewolenia. Bp Jan Styrna, w czasie wizytacji parafii Machowa, w 1997 roku, chyba trafnie określił, że jeśli sprawa Schimka jest od Boga, to znajdzie kiedyś właściwe rozwiązanie, a Otto doczeka się być może wyniesienia na ołtarze. Zebrane dotąd i nadal zbierane dokumenty i wypowiedzi dotyczące osoby Ottona Schimka świadczą dość zgodnie o tym, że był on osobą nietuzinkową za0tego powodu, że bronił niepodważalnego prawa człowieka do życia, aż do jego naturalnej śmierci. Nie podporządkował się bowiem rozkazowi rozstrzeliwania ludności cywilnej prawu stanowionemu przez człowieka, dlatego ponif3sł śmierć zgodnie z tym prawem. Czy to nie męczeństwo? Czy o takim człowieku można zapomnieć? [2][1] Padraic Kenney, A carnival of revolution; Central Europe in 1989. Princeton University Press, 2002.[2] Lech Niekrasz, Spf3r o grenadiera Schimka. Osrodek Dokumentacji i Studiow Spolecznych, 1984