Szósta porażka w Eurolidze

Grecy udowodnili, że aż 34 tytuły krajowe i 6 tytułów Euroligi to nie przypadek. Zespół Panathinaikosa wygrał w ekstraklasie w tym sezonie wszystkie pięć spotkań (Turów siedem w TBL).

- Mieliśmy niezły początek, budowaliśmy przewagę (9:3 i 11:5), ale wpadliśmy w problemy z przewinieniami i sami sobie zniszczyliśmy rytm gry – ocenił trener Miodrag Rajkovic. - W całym meczu próbowaliśmy różnych rozwiązań w ataku i zaskoczenia w obronie, jednak mistrzowie Grecji pokazali bardzo wysoką jakość gry i wyszkolenia indywidualnego swoich zawodników.

Turowianie szybko złapali aż 12 przewinień, Grecy wykonali 14 celnych z 17 rzutów wolnych. Mocny początek mistrzów Polski i ich boiskowe poczynania pochwalił na pomeczowej konferencji trener Dusko Ivanowic. Powiedział trafnie: - W całej Eurolidze Turów gra najlepsze przejście z obrony do ataku. Jest też mocny w obronie.

Serbski szkoleniowiec ograniczył szybką grę PGE Turowa i zmusił rywali do gry w ataku pozycyjnym. Gospodarze nie potrafili powstrzymać środkowego Loukasa Mavrokefalidisa (zdobył 21 pkt.), co jest jego nowym rekordem meczowym w Eurolidze. W trzeciej kwarcie kibice czarno – zielonych obejrzeli kilka efektownych akcji Chrisa Wrighta (13 pkt.) i Tony Taylora (13) oraz Jamesa
Gista (13 pkt., 3 x 3) z Panathinoikosa. W końcowej kwarcie zgorzelecki zespół miał dziesięć „oczek” straty, ale potem w ciągu trzech minut stracił aż kolejnych 13 punktów. Rozmiary prowadzenia różnicą aż 23 punktów zniwelowały w ostatnich minutach skuteczne akcje Jakuba Karolaka (razem 5), Urosa Nikolicia (6) i Tony Taylora. Dla pokonanych ponadto punktowali Damian Kulig 11, Michał Chyliński 8, Mardy Collins 6, Vlad Moldoveanu 5 i Ivan Zigeranovic 2.

Najbliższy wyjazdowy rywal PGE Turowa w Eurolidze to turecki Fenerbahce Ulker Stambuł. Termin meczu 27 listopada, godz. 19.15.