- Najbardziej poszkodowane są dzieci, które swoje zajęcia kończą po szóstej i siódmej godzinie lekcyjnej. Wśród nich są piątoklasiści, szóstoklasiści oraz całe gimnazjum. Szóstą godzinę lekcyjną kończy dzwonek o godzinie 13:35, a najbliższy autobus odjeżdża dopiero o 14:26. Ten sam autobus nie może już z kolei zabrać dzieci po siódmej godzinie lekcyjnej, bo ta kończy się o 14:30. Na kolejny autobus muszą czekać aż do 15:55 – narzeka Julita Odelga, dyrektorka szkoły.
O ile dzieci z podstawówki mogą spędzić ten czas na świetlicy, o tyle gimnazjaliści nie mają już za bardzo gdzie się podziać. Zostaje im tylko biblioteka, a i tam nie starcza dla wszystkich miejsca.
Ze zmian niezadowoleni są również rodzice około 60 dzieci, które do szkoły przyjeżdżają z Osiedla Łomnickiego, Zabobrza oraz Małej Poczty. Dla nich nowy podział stref MZK to kolejny wydatek. W takiej sytuacji jest Eugenia Słodowska - Codziennie do szkoły odwożę syna. Wsiadamy na przystanku strefy miejskiej przy ul. Blacharskiej na Osiedlu Łomnickim, który należy do strefy miejskiej. Żeby dojechać jednak na lekcje musimy wykupić bilety na obie strefy, bo szkoła znajduje się już w strefie gminy.
Teraz zamiast płacić 70 złotych za normalny bilet miesięczny na jedną strefę będzie musiała wydać aż 120 złotych. Do tego dochodzi bilet dla syna, czyli następne 65 złotych.
- A z czego żyć jak dochodu mam tylko 600 złotych? Nie wiem jak to będzie w październiku, wątpię, że uda się to zmienić – żali się pani Eugenia.
W podobnej sytuacji jest około 80% pracowników szkoły.
- Konserwatorzy, sprzątaczki i nauczyciele oni wszyscy dojeżdżają autobusami. Składają się więc na paliwo i dojeżdżają wspólnie ze zmotoryzowanymi pracownikami – dodaje dyrektorka szkoły.
Z usług MZK korzysta Alicja Majchrzak, nauczycielka z tej samej szkoły – Kolejnym minusem zmian jest brak możliwości przejazdu na bilecie miesięcznym w sobotę. Do tej pory można było na nim spokojnie podróżować, także w ten dzień. Nie wspomnę już o braku informacji w dniu wprowadzonej zmiany na stronie internetowej MZK i przystankach. O nowych taryfach dowiedziałam się dopiero przy zakupie biletu w autobusie.
Protestów ze strony rodziców nie ma końca. - Do tej pory odebrałam już kilkadziesiąt sygnałów – mówi dyrektorka szkoły, która nie pozostaje obojętna na oba problemy. Na biurko wójta trafiło już pismo z prośbą o dostosowanie rozkładu jazdy do godzin lekcyjnych. I są już efekty.
- Wspólnie z MZK wprowadziliśmy kilka poprawek do nowego rozkładu jazdy linii nr 3, 11 i 33. Starałem się uwzględnić przekazane mi przez szkołę uwagi – zapewnia Jerzy Wateha, zastępca wójta gminy Mysłakowice.
Powróci więc najprawdopodobniej kurs z godziny 13:15 linii nr 3 w kierunku Mysłakowic, a autobus z godziny 14:26 odjeżdżający w tym samym kierunku zostanie przesunięty na godzinę 14:40. To nie koniec zmian. Mieszkańców gminy czekają jeszcze kolejne kilkuminutowe przesunięcia. Póki co zastępca wójta gminy czeka na roboczą wersję nowego rozkładu od MZK i jeśli większość uwag zostanie w nim uwzględniona, wówczas zacznie obowiązywać już od 1 października.
Gorzej będzie z przywróceniem starych granic strefy. Gmina wprawdzie sprzeciwiła się miastu i MZK, które zadecydowały o przesunięciu granicy z przystanku „Łomnica Szkoła” na „Przyboczną”, ale z negatywnym skutkiem. Na spotkanie z prezydentem w tej sprawie próbuje się umówić również dyrektorka szkoły.
- Ustaliliśmy, że granicą strefy będzie granica administracyjna miasta. Moim zdaniem to jedyne sprawiedliwe kryterium wobec pozostałych gmin. Szanse na zmianę tego podziału są bardzo niewielkie – tłumaczył Hubert Papaj, zastępca prezydenta miasta, który osobiście jest odpowiedzialny za nowy podział.
Dodatkowym argumentem przemawiającym za wprowadzoną zmianą były również pieniądze, jakie miasto może na niej zaoszczędzić. Do strefy wiejskiej nie dopłaca już bowiem miasto, a gmina.
Z tym podziałem nie chce się zgodzić zastępca wójta gminy i za przykład najbardziej poszkodowanych w wyniku zmian gmin podaje swoją i sąsiednią tj. Jeżów Sudecki.
- W czym są gorsi mieszkańcy Mysłakowic czy Jeżowa od tych z Jagniątkowa czy Sobieszowa, których obowiązuje jedna strefa – pyta zastępca wójta i przyznaje, że jest za całkowitym zniesieniem stref w jego gminie. Jego zdaniem wypełnione na jego liniach autobusy tylko poprawiają sytuację finansową spółki.
Komentarze (18)
Znów ktoś nie pomyślał o dzieciach. I znów chodzi o kasę . A oszczędności jak nie widać tak nie widać, dalej jeżdżą wieczorami wielkie autobusy z paroma osobami w środku nie tanie było by puszczać TAXI ?
brawo wladze miasta i dyrekcja mzk "pomagacie" dzieciom jak tylko mozecie a moze lepiej dzieci dowozic wozem konnym, pewniejszy szczegolnie zima
Ponoc wasz prezydent jest w ROSJI.Uciekł czy cós.
We WROCŁAWIU bilet uczniowski i emerycki,rencisty, kosztuje 1,20zł. tutaj 1,60.Po jakiego licha utrzymujemy tych darmozjadów,prezydenta,radę miasta.Oni[czerwoni] zrzucają winę jeden na drugiego.Precz z PO.
MZK ZROBIŁO WIELE,ABY JAK NAJWIECEJ KASY WYCIĄGNĄC OD LUDZI.PRZYDAŁA BY SIE WIEKSZA KONKURENCJA DLA MZK ....:unsure:
jak wprowadzą jeżowowi do ośrodka, to dolnym piechom też i jeszcze podgórzynowi pod urząd! równość musi być
Taki podział jest jak najbardziej sprawiedliwy. Odkąd żyje i pamiętam to zawsze Szkoła była granicą, chodziło przede wszystkim o logikę. Rzecz jest w tym, że do tej pory uczeń czy nauczyciel z Jeleniej czy Osiedla Łom. kupował jeden bilet, na strefę miejską. Dojechał do szkoły, a jak chciał jechać dalej to kupował bilet na strefę M-ce. Teraz tacy ludzie muszą kupić dwustrefowy bilet. Najbardziej zawzięci z Osiedla zamiast wsiadać na przystanku Blacharska mogą iść na Przyboczną. Ale ludzie mieszkający w okolicach szkoły, którzy chcieli jechać do Jeleniej także kupowali jeden bilet, teraz za to samo płacą podwójnie. Kpiną jest to, że 11 jeździ głównie do Szkoły, choć zawsze była to "jedenastka do Wojanowa" i ludzie za dwa przystanki muszą płacić za kolejną strefę. Chodzi o logiczne myślenie. Choć tu chodziło o nic innego jak o wyciągnięcie pieniędzy na siłę od mieszkańców, bo jestem pewien, że sprzedaż biletów JG+M-ce znacząco wzrosła. Nikt nie pomyślał tylko o tym, że jeśli kiedyś ktoś płacił za bilet ulgowy dla dziecka bodajże 35PLN to po podwyżce powinien płacić 50PLN (jakby nie patrzeć spora różnica), ale przez mądrości i sprawiedliwości pana Papaja za bilet dla dziecka, które będzie jeździć z Blacharskiej do Szkoły musi płacić już 80PLN, de facto ponad 2x więcej niż w poprzednim roku szkolnym. Różnica zasadnica, wszak to 45PLN różnicy.
Cały czas słyszałem o oszczędnościach, redukcjach kursów, a tymczasem nie dalej jak dwa dni temu widziałem jak obok Orlenu na W.Pola jechała 3 "Łomnica Szkoła", zaś 25 m za nią jechała 11 i również "Łomnica Szkoła". To są te oszczędności? Takie oszczędności, że autobusy dalej jeżdżą stadami, w dodatku 90% trasy się pokrywa i trasa kończy się na jednym przystanku. Wystarczyłoby, gdyby pojechał jeden autobus zamiast dwóch.
czy bilet MIESIĘCZNY jak sama nazwa wskazuje nie powinien obowiązywać we wszystki dni tygodnia???? dlaczego weekendy są wykluczone?????
Mnie rozwala cena miesięcznego miejskiego-90zl. W Warszawie taki sam...90zl. Ciekawe to...Jaka warszawa,a jaka Jelenia...
Tak, i dodajmy, że niektórzy mają po 2 dzieci dojeżdżających do szkoły...
Jeleniogórskie MZK to jedna wielka katastrofa!!!. W innych miastach polskich za 3 zł można do bólu jechać przez 40 minut, ale nie u nas. Autobusy albo jeżdżą stadami, by potem przez godzinę lub dwa ich nie było wcale. Te strefy czasowe zostały wprowadzone od komunistycznych czasów i działają do dzisiaj na niekorzyść pasażera. To są po prostu kpiny by dla przykładu się dostać z Jeżowa do Jeleniej dwa przystanki trzeba płacić podwójnie. Już od dawna powinny być bilety czasowe, a autobusy powinny jeździć organizacyjnie, główne linie z komunikowane z tymi bocznymi by można było bez problemu na jednym bilecie się przesiadać. Wszędzie w innych miastach tak jest ale nie u nas. Dopóty tacy ludzie będą nami rządzić to niestety będziemy mieć taki bałagan jaki mamy.