Mężczyzna ściągał szalunek po remoncie balkonów. Przystawił drabinę do drewnianej konstrukcji, która okazała się niestabilna i spadł z wysokości około 4 metrów. Trafił do szpitala, a policja powiadomiła Państwową Inspekcję Pracy. - Na szczęście nie stwierdzono złamań, a tylko potłuczenia. Poszkodowanemu sprzyjała pogoda. Gdyby ziemia była zmrożona, upadek z takiej wysokości na pewno skończyłby się gorzej – mówi Mirosław Kocuba, kierownik jeleniogórskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy. Po wypadku PIP będzie musiał ustalić odpowiedzialność za nieprzestrzeganie zasad BHP. Odpowiada za to pracodawca, a jeśli na przykład pracownik jest wynajęty i działa jako jednoosobowa firma, to odpowiedzialność spoczywa na zleceniodawcy, organizatorze prac. Tej odpowiedzialności i ewentualnej kary pracodawca lub zleceniodawca może uniknąć, jeśli wypadek był skutkiem działań, które wynikały z samodzielnie podejmowanych, niekonsultowanych, ryzykownych decyzji. Jak było w tym przypadku, PIP ustali w swoim postępowaniu.
Komentarze (11)
spadł z balkonem czy bez?
Spadł bez balkonu. Balkon trzyma się na styropianie.
Ponoć znany były prezes,,kelner wybiera się tam dyrektorować?Z uwagi na wypadek to już chyba tam jest zatrudniony.
Polak, czy Ukrainiec? Podobno pełno tam nielegalnie szwędających się Ukraińców.
g****ście. Ukraińcy przyjeżdżający tu do pracy to przyzwoite chłopaki. A wy powtarzacie propagandowe wrzuty.
Ściany z lanego betonu ? Kto tak niezdrowo buduje? To będą termosy, fuj!!
Jaka odpowiedzialność na zleceniodawcy? Chyba na zleceniobiorcy - organizatorze prac. Pracę organizuje sobie właśnie zleceniobiorca. To dopiero byłyby jaja na rynku zleceń.
gdzie dokładnie? wie ktoś?
Spadł razem z szalunkiem który był przygotowany pod zalanie balkonu, a który był źle zamontowany do budynku, jakby zalali betonem, toby runęło to wszystko na ziemią z wysokości około 4 m, co robi inspektor nadzoru na tej budowie, a może tam go w ogóle niema.
Z artykułu wynika że PIP trzyma stronę z inwestorem nieładnie to świadczy o PIPe, wypisali szybko ze szpitala do domu bez dokładnych badań, wiadomo o co chodzi, żeby za długo nie leżał w szpitalu, nawet nie zdążyli rezonansu głowy czy kręgosłupa zrobić, a może ma wstrząśnienie mózgu, po jednym dniu pobytu jeleniogórski szpital wypisało do domu. A potem wylądował w szpitalu w Kowarach, jakoś wszyscy się dziwnie spieszą żeby szybko był zdrowy ale tylko w dokumentach.
Z artykułu wynika że PIP trzyma stronę z inwestorem nieładnie to świadczy o PIPe, wypisali szybko ze szpitala do domu bez dokładnych badań, wiadomo o co chodzi, żeby za długo nie leżał w szpitalu, nawet nie zdążyli rezonansu głowy czy kręgosłupa zrobić, a może ma wstrząśnienie mózgu, po jednym dniu pobytu jeleniogórski szpital wypisało do domu. A potem wylądował w szpitalu w Kowarach, jakoś wszyscy się dziwnie spieszą żeby szybko był zdrowy ale tylko w dokumentach.