To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Sudety stać na awans do I ligi - rozmowa z Tomaszem Włodowskim

Sudety stać na awans do I ligi - rozmowa z Tomaszem Włodowskim

W półfinale fazy play-off Sudety Jelenia Góra wygrały rywalizację do trzech zwycięstw z Nysą Kłodzko. W weekend jeleniogórzanie zmierzą się dwukrotnie z najlepszą drużyną ligi - Open Basket Pleszew. Przy okazji pomeczowej rozmowy, pytamy trenera Nysy Kłodzko, Tomasza Włodowskiego czy Sudety stać na wygraną i awans do pierwszej ligi.

Mateusz Banaszak: Panie trenerze, Artur Grygiel po pierwszym spotkaniu przyznał, że myślami drużyna była jeszcze w Kłodzku, stąd ta porażka. Co się stało w drugim meczu? Warto wspomnieć, że pański zespół w końcówkach grał fantastycznie, ale nie potrafił zniwelować przewagi z pierwszych części spotkań.

Tomasz Włodowski: Zabrakło nam skuteczności w pierwszych dwóch kwartach zarówno w pierwszym jak i drugim spotkaniu. Mieliśmy takie twarde pozycje i oto można mieć pretensje i pewnie takie będą. Trzeba pogratulować zespole z Jeleniej Góry, nam pozostaje radość z drugiego miejsca w rundzie zasadniczej i trzeciego, bo tak nas pewnie sklasyfikują na zakończenie sezonu. To w naszej historii klubu chyba największe osiągnięcie. Ja chciałbym swoim zawodnikom pogratulować całego sezonu, bo kosztował nas trochę zdrowia i walczyliśmy z różnymi przeciwnościami losu, a w ostatnim meczu z Jelenią Góra, również z sędziami, którzy popełniali błędy w dwie strony. Nie możemy z nimi dyskutować merytorycznie, bo nam nic nie można - oni mogą wszystko, my nic. Trzeba coś z tym zrobić, bo szkoda zawodników moich i jeleniogórskich. To jest smutne, bo wydaje się ze koszykówka jest dla zawodników i kibiców, a wychodzi, że dla sędziów. Sędziowie powinni pomagać, a nie utrudniać.

MB: Gdyby miałby pan dopiero zaczynać tą batalię w Jeleniej Górze, zmieniłby pan coś w grze swojego zespołu?

TW: Na pewno tak. Ja też nie ustrzegłem się błędów, tak jak sędziowie, nie jestem osobą idealną. Na pewno wyszlibyśmy w innym ustawieniu i grali bardziej agresywnie. Generalnie zespół z Jeleniej Góry jest bardziej doświadczony i to wykorzystał. Są bardziej zgrani ze sobą, my stworzyliśmy ten zespół tak naprawdę na ostatnią chwilę. To nie jest nasza porażka, ja uważam ze możemy się czuć małymi zwycięzcami tej ligi, bo zrobiliśmy największy sukces spośród wszystkich zespołów.

MB: Niebawem pojedynek finałowy Open Basket – Sudety Jelenia Góra. Czy jeleniogórska drużyna ma szansę wygrać z liderem II ligi?

TW: Na pewno tak. Zespół dysponuje zawodnikami dobrymi na obwodzie, którzy wiedzą jak wykorzystywać przewagi, umieją rzucać z dystansu. To zespół kompletny, bo jest Czech i Wilusz pod koszem, którzy stawiają dobre zasłony, nie boją się walki, czasami nawet wręcz, wiedzą jak się gra na tych pozycjach. Do tego szeroka ławka, bo przecież jest Minciel w strefie podkoszowa, a oprócz tego dwaj Niesobscy czy Matczak. Na pewno w tym składzie są bardziej doświadczonym zespołem niż Pleszew i do tego wiedzą jak się gra w play-offach. To są dwa bardzo wyrównane teamy, a o awansie zadecyduje dyspozycja dnia danego zespołu.

MB: Zatem jak pan obstawia wynik finału?

TW: Nam udało się raz wygrać z Pleszewem, Sudety również były bliskie zwycięstwa i wiem, że trener Ireneusz Taraszkiewicz miał sporo pretensji do sędziów w końcówce tego pojedynku za niesłuszne decyzje. Każdy mecz będzie inny, jednak mimo porażki tu w Jeleniej Górze, życzę Sudetom kolejnego awansu do I ligi.

MB: Dziękuje za rozmowę

TW: Proszę bardzo