Wszystkie formalności załatwiali poprzez biuro. Czynsz wynosi 800 złotych miesięcznie, płatny do osiemnastego, klub ma pokrywać wszystkie opłaty (około 500 zł miesięcznie) i wpłacić 800 złotych kaucji. Pierwszym lokatorem został trener, który niedawno odszedł z klubu.
Mijał drugi miesiąc wynajmowania, a pieniędzy na koncie nie było. Właściciele upomnieli się i dostali. Nadszedł listopad - znowu bez czynszu na koncie.
- Zbliżał się 18 grudnia, więc zaległość rosła do 1600 złotych - opowiada Anna Solarz. - Dzwoniłam do pani Moniki z biura klubu, ale ona odesłała mnie do pana Czarneckiego. Nie dała mi jednak numeru telefonu do niego. Zdobyłam go w inny sposób. Powiedziałam panu Czarneckiemu, że jeśli nie zostanie zapłacone, koszykarka będzie musiała się wyprowadzić.
Po tej rozmowie wpłynęło 800 złotych. Brakowało jeszcze 800. Przed Wigilią pani Anna przypomniała o nich i zaznaczyła, że jeśli pieniędzy nie będzie, koszykarka będzie musiała opuścić mieszkanie (taka kara jest zgodna z umową). Następnego dnia pieniądze były na koncie.
Minęły kolejne dni. Pani z biura klubu dzwoni do właścicielki, że w mieszkaniu odcięto gaz.
Całość czytaj w najnowszym wydaniu "NJ"
Komentarze (2)
A-kademia
Z-wykłego
S-zulerstwa
Znowu Kolegium Karkonoskie w tle.