To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Stracił dach nad głową, ale nie poddaje się

Fot. Archiwum prywatne

– Spaliło się wszystko: telewizor, meble, pralka, lodówka – wymienia Henryk Boroń ze Szklarskiej Poręby. Do pożaru doszło miesiąc temu. Mężczyzna chce odbudować dom i prosi o pomoc ludzi dobrego serca.

– To było 23 stycznia po południu – opowiada. – Wyjechałem z domu i jakieś pół godziny później zadzwonił do mnie ojciec, że się pali. Początkowo myślałem, że może coś sobie ubzdurał, ale po kilku minutach byłem na miejscu. Jak tylko zobaczyłem okno w kuchni, od razu dzwoniłem po straż. W środku były płomienie.

Początkowo gasili razem z sąsiadami. – W tej panice to wybiłem okno na górze i przez to okno zacząłem wrzucać śnieg do środka – mówi.
Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. – To stary dom, przez komin przechodziła belka stropowa – przyznaje mężczyzna. – W środku miałem kominek, ale nic mu się nie stało, poza tym, że jest osmolony. Nie było w nim wielkiego ognia. Nawet polano, które podrzuciłem przed wyjściem, nie spaliło się do końca.
H. Boroń mieszkał na górze w budynku przy ul. Odrodzenia. Na dole było mieszkanie jego rodziców. Po pożarze budynek nie nadaje się do zamieszkania. – Cała góra jest spalona, są dziury w dachu – mówi.
Niestety, dom nie był ubezpieczony. Na szczęście, rodzina ma tymczasowy dach nad głową. – Kiedyś wybudowałem obok niewielki budynek. Mam w nim pokoje gościnne. Teraz sami zajmujemy te pokoje – mówi. – Ale przez to goście nie przyjadą.
Na co dzień H. Boroń jest taksówkarzem. Co roku wyjeżdża na dwa miesiące do Holandii, by trochę dorobić. Niedługo się tam wybiera.
Chce odbudować dom. Sąsiedzi i znajomi przekazali mu już trochę przedmiotów codziennego użytku i mebli. Składuje je w jednym z pokoi gościnnych. Ludzi dobrego serca prosi przede wszystkim o wszelkiego rodzaju materiały budowlane. – Może komuś zostało po budowie np. 10-20 pustaków. Wystarczy, że zadzwoni, ja podjadę i zabiorę – mówi. – Tak samo na przykład z belkami drewnianymi. Jeżeli ktoś ma nadmiar, chętnie wezmę.
Prosi też o pomoc prawną. Próbował nawiązać kontakt z Fundacją Pomocy Pogorzelcom. – Napisałem tam, ale nikt się nie odezwał – tłumaczy. – Nie znam wielu fundacji, może znajdzie się jakaś, kto mi doradzi, jak się do tego zabrać, jakie dokumenty muszę przedłożyć i spełnić formalności.
Kto chce pomóc mieszkańcowi Szklarskiej Poręby, proszony jest o kontakt z redakcją: r.zapora@nj24.pl.

szklarskapozar1sl0.jpg
szklarskapozar3.jpg