Dziś jeleniogórski Draexlmeier składa się z dwóch. Jeden działa w branży elektrycznej, w drugim załoga produkuje samochodowe wykończenia wnętrz. Pierwsza z firm jest starsza, historia drugiego sięga zaledwie dwóch lat. Powstała, jak mówi dyrektor „Draexlmaiera”, Sabina Moryc, dzięki zapobiegliwości jej niemieckiego właściciela. Już dwa lata temu przewidział on sytuację, w której zakład zajmujący się produkcją wiązek elektrycznych będzie musiała ograniczyć swoją działalność. Chcąc zachować w Jeleniej Górze produkcję, postanowił zbudować obok niego drugi - wykończeniowy. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę.
W zakładzie elektrycznym pracuje dziś ponad 900 osób. Z taśm wypuszczają wiązki do ponad 900 volkswagenów passatów dziennie. Produkcja utrzymuje się na poziomie roku 2007, który dla firmy był rokiem bardzo dobrym.
- Ten typ wiązek kończy jednak swój żywot 31 grudnia 2010r. – mówi Sabina Moryc. – Zastąpi go nowy typ. Mieliśmy nadzieję, że jego produkcja przypadnie nam, ale przegraliśmy rywalizację z Tunezją. Tam po prostu są niższe koszty.
Cały artykuł w najnowszych "Nowinach Jeleniogórskich" nr 8/09
Komentarze (8)
HA HA HA eldorado za 700 zł :woohoo:
Nie 700 a 1700. Ile twoim zdaniem powinna zarabiać kobieta po zawodówce (albo i bez) w kraju, a którym nauczyciel zaraz po studiach zarabia 1,1 tys zł? :s
rotaacja duża ,to albo praca cięzka albo słabo płacą
nie 700 osiołku , bo nawet do 3 razy tyle do zwykłych pracownikow! Po drugie dyrekcja sciemnie i gra w kulki z pracownikami,upadłosc juz była wczesniej przewidziana dla tej firmy! po trzecie jaka rotacja -dyrekcja juz wrecza wypowiedzenia ludziom stopniowo zeby niebyło widac zwolnien grupowych :lol: ! Pozatym obiecano gwarancje przejcia do drugiej czesci firmy, sciema i kit .... narazie to firma przenosi ludzi do urzedu pracy, i obiecuje gruszki na sosnie! :P
do autora > "Dziś jeleniogórski Draexlmeier składa się z dwóch." z dwoch czego? To chyba niedokonczone zdanie, co? Paanie...
Wiec czytajmy dalej.
"Już dwa lata temu przewidział on sytuację, w której zakład zajmujący się produkcją wiązek elektrycznych będzie musiała ograniczyć swoją działalność."
-Jakie to piekne i wzruszajace tyle ze nie dla pracownikow. Mielismy produkowac coraz wiecej wiazek takze na nowe kontrakty. Mialo byc rzeczywiscie eldorado i co? Obecnie produkujemy okolo 750 wiazek dziennie, wiec w artykule jest sciema, ze "Produkcja utrzymuje się na poziomie roku 2007" gdy wtedy robilismy 1000 wiazek dziennie. Zarabiamy poki co ok. 1500zł na raczke wiec to nie jest chyba zle.
Wszystko ładnie i pięknie, szkoda tylko że nie są przedłużane umowy i pracownicy którzy pracują 3 lub 6 lat muszą odejść a Ci co robią 5 miesięcy i chodzą na chorobowe lub się obijają zostaną. Moim zdaniem pierszeństwo powinni mieć pracownicy z dłuższym stażem i bardziej wykfalifikowani a nie początkujący.
kutasy
jhgfhnnbv