Dwaj mieszkańcy Hamburga, potomkowie rodziny, która kiedyś mieszkała w Lubomierzu pojawili się w Lubomierzu we wrześniu. Zaniepokoili mieszkańców położonej na uboczu miasteczka okolicy, gdy zaczęli kopać pod rosnącym tam świerkiem. Wcześniej pożyczyli łopatę od jednego z gospodarzy. Mieszkańcy zawiadomili policję, a ta spłoszyła poszukiwaczy. Wcześniej zdążyli wyjaśnić, że są potomkami lubomierskiego ogrodnika. Od dziadka dostali list, w których była informacja o rodzinnych pamiątkach ukrytych w końcu wojny i lokalizacji skrytki. Z tą wiedzą przyjechali do Lubomierza i wzięli się za kopanie. Nie mieli złych intencji, pokazywali kartkę na której po polsku mieli napisane, że chodzi im tylko o rodzinne pamiątki i nie robią nic złego..
List, o którym mówili, to rodzaj testamentu sporządzonego w 1952 r. Autor pisał w nim o swoim przymusowym wyjeździe z Lubomierza, o nowym miejscu, w którym przyszło mu żyć oraz od dwóch słoikach z cennymi pamiątkami, które zostały w Lubomierzu. Na kartce był też plan z zaznaczonym miejscem, gdzie słoiki zostały ukryte. Plan bardzo precyzyjny, wskazujący dwie charakterystyczne kapliczki i jedyny tutaj świerk, pod którym zakopano kosztowności. Prawdopodobnie świerk został posadzony w momencie, gdy słoiki były zakopywane. Te fakty zostały potem zweryfikowane jako prawdziwe.
Następnego dnia policjanci i pracownicy służb miejskich, pod nadzorem konserwatora zabytków rzeczywiście wykopali stłuczone słoiki z kosztownościami. To przede wszystkim wyroby jubilerskie: zegarki, złote łańcuszki, przypinki. Była tam też kolekcja złotych stalówek od wiecznego pióra i wiele różnorodnych monet. Choć precjoza przez całe lata narażone były na oddziaływanie wilgoci, okazały się jednak w nienajgorszym stanie, bo zostały pieczołowicie zakonserwowane parafiną. Konserwator ocenił, że znalezisko ma dużą wartość materialną, ale niewielką historyczną.
Burmistrz Lubomierza Wiesław Ziółkowski wystąpił do konserwatora zabytków, z prośbą o przekazanie znaleziska do miejscowego muzeum. Po kilku miesiącach przyszła zgoda. Konserwator uznał, że wprawdzie kosztowności stanowiły własność prywatną, która zwykle podlega zwrotowi, jednak złamanie prawa przez spadkobierców pozbawiło ich tej szansy.
Obecnie wystawa znalezionych kosztowności eksponowana jest w specjalnie dla niej zamówionej gablocie. Na szmaragdowym płótnie ułożono naszyjniki, bransolety, pierścionki, spinki oraz inne ozdoby. Niektóre złote, inne srebrne. Większość wysadzana kolorowymi kamieniami. Obok kosztowności umieszczono także fragmenty słoików, które przez kilkadziesiąt lat chroniły drogocenną zawartość przed zgubnym wpływem środowiska.
Nie można być jednak pewnym, czy skarb zostanie w Lubomierzu na zawsze. Niemieccy właściciele mogą wejść na drogę prawną i jednak próbować powalczyć o zwrot własności dziadka.
Komentarze (9)
.. na naszych Pistowskich Ziemiach takie skarby,niemiec
schowal na nie swoim
Te rzeczy zostały zakopane, kiedy Dolny Śląsk należał do III Rzeszy, a więc Niemiec schował je na swoim. Masz ewidentne braki wiedzy z historii.
Polscy złodzieje
Prywatne skarby złupione jeńcom wojennym.
Jak są eksponowane w Muzeum Klasztornym, to już amen w pacierzu...
że cudza własność, na które przecież ci Niemcy mieli niezbity dowód nagle należy do skarbu państwa. Dlaczego zrabowane przez Niemców, Rosjan cenne rzeczy potrafią trafić z powrotem do jego prawowitych właścicieli, a te rzeczy już nie? Przecież to zabór mienia. Powinni walczyć o zwrot tych rzeczy.
Kradzieże, złodziejstwa, rabunki, morderstwa to dzieła tych "ucywilizowanych" Niemców. Nie zamierzam usprawiedliwić Niemców tym, że winien był faszyzm, Hitler, wojna. Nic ich nie usprawiedliwia! Można powiedzieć, że to g**** naród /wiele w tym prawdy/, bo przegrana I Wojna Światowa niczego ich nie nauczyła. Po 20 latach wywołali kolejną wojnę. Czego może spodziewać się złodziej po swoich ofiarach?
To jak to jest? Jeżeli zakopie moje własne przedmioty (skarby) to już ich odkopać nie mogę bo to będzie nielegalne? Ja pierdziu, ale mamy prawo. Na dodatek skarby trafiją do klasztoru.Ciekawe w/g jakiego prawa?
ciekawe skad on mial te bizuterie czyzby faktycznie to byla jego wlasnosc a moze to jakis Zydów, od ktorych wyludzil, albo innych ciemiezonych przez niemcow podczas II wojn skad takie bogactwo u ogrodnika