To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Ryzykowne auta z internetu

Ryzykowne auta z internetu

Pan Artur bardzo zdziwił się odbierając kilka dni temu telefon. W słuchawce usłyszał: „Komenda Miejska Policji w Legnicy; czy zamierza pan kupić samochód, który zaoferowano na portalu „Oto Moto”? Wpłacił pan może zaliczkę?

Rzeczywiście, pan Artur prowadził od pewnego czasu ożywioną korespondencję mailową dotyczącą zakupu samochodu, ale nikt oprócz rodziny nie wiedział o tym, skąd więc legnicka policja w tej sprawie?

Na „Oto moto” zainteresował go wystawiony tam volgswagen polo. 2006 r., w dislu, ze świetnym wyposażeniem i przebiegiem niespełna 50 tys. km. Kosztować miał 27 tys. zł „na gotowo”, ale sprzedający (podający się za mieszkańca Boguszowa-Gorców) szybko opuścił jeszcze 1000 zł i dopowiedział, że ma też toyote yariskę , ten sam rocznik, też w dislu i z równie dobrym wyposażeniem w tej samej cenie. Całe szczęście, bo Artur zaczął się zastanawiać, który samochód wybrać i transakcja przesunęła się w czasie.

Kiedy już się zdecydował na toyotę, pojawił się problem – sprzedający poinformował, że samochody są jeszcze za granicą i chciałby 3 tys. zł zaliczki na koszty ich sprowadzenia. Do niemal zdecydowanego na zakup nabywcy przysłał projekt umowy (zresztą bardzo dobry) i numer konta, na który Artur miał wpłacić pieniądze. Pan Artur stanął przed dylematem – z jednej strony kusiła perspektywa kupienia świetnego auta za stosunkowo nieduże pieniądze, z drugiej – ostrożność, która powstrzymywała przed wpłaceniem pieniędzy na konto faceta, którego nigdy w życiu na oczy nie widział. Od tych rozterek wybawił go właśnie telefon legnickiej policji.

Jak się okazało policjanci monitorowali korespondencję mailową rzekomego sprzedawcy, podejrzanego o oszukiwanie w ten sposób amatorów czterech kółek i tak dotarli do pana Artura. Postępowanie musi być już mocno zaawansowane, skoro zdecydowali się ostrzec go w ten sposób. O szczegółach nie chcieli nam jednak legniccy policjanci nic powiedzieć. – Trwa postępowanie i choć publikacja mogłaby przestrzec inne potencjalne ofiary oszusta, jednak wszelkie informacje o sprawie mogłyby zaszkodzić dobru śledztwa – usłyszeliśmy.

Nietrudno się jednak domyślić, że mechanizm postępowania w przypadku sprzedawcy z Boguszowa (jeśli w ogóle podał prawdziwy adres zamieszkania) zapewne nie odbiegał od tego, stosowanego przez zatrzymanego niedawno innego oszusta działającego na tym samym polu. 22-letni sprawca też oferował auta na portalu motoryzacyjnym i ich sprzedaż uzależniał od wpłacenia 10 proc. zaliczki. Po jej wpłaceniu kontakt się urywał. W krótkim czasie oszukał 9 osób na prawie 70 tys. zł. Grozi mu teraz 8 lat więzienia.

Komentarze (3)

dislu - haha - pisze się diesel redaktorze !!

A zdanie rozpoczyna się z dużej litery Dawidzie...
Co prawda forma się liczy, ale treść ważniejsza nade wszystko jest... :whistle:
A błędy popełniamy wszyscy.

W tym artykule są i inne błędy :-)